Reklama

Wywiad z Małgorzatą Zarębską, kandydatką na Prezydenta Bielska-Białej

03/04/2024 06:35

Wywiad finansowany z funduszy KWW Zarębska i Niezależni.BB

Nasz program przedstawiamy w formie pięciu kluczy. Pierwszy to rozmowa, drugi to zdrowie, kolejne będziemy odsłaniali w najbliższych tygodniach - mówi kandydatka na Prezydenta Bielska-Białej Małgorzata Zarębska

W wielu wywiadach pada to pytanie, dlatego ja również zapytam, dlaczego Pani kandyduje na urząd Prezydenta Bielska-Białej?

Na urząd Prezydenta miasta Bielska-Białej kandyduję po to, żeby miasto oddać ludziom. Chcę przełamać dekady rządów jednej ekipy oraz skrajnego upartyjnienia. To szkodzi naszemu miastu, zabija ideę samorządności, dzieli, a nie łączy.

Jaka byłaby Pani pierwsza decyzja jako prezydenta miasta?

Przede wszystkim zrobię audyt we wszystkich spółkach miejskich oraz audyt planowanych inwestycji. Zadłużenie Miasta wzrosło ze 100 mln zł do ponad 530 mln zł, czyli mamy o ponad 430 mln zł większy dług.

Jest pani radną Rady Miejskiej mijającej kadencji z ramienia Stowarzyszenia Niezależni.BB. Co uznałaby Pani za największy sukces, a co za największą porażkę?

Zależy, czy mówimy o sukcesach i porażkach mojego klubu, czy ekipy rządzącej. Jeżeli o naszych, to na pewno to, że udało się w Bielsku-Białej przeprowadzić pierwsze w historii miasta referendum lokalne. Oddaliśmy decyzje w ręce ludzi. To był nasz pomysł, nasza inicjatywa. Dużym sukcesem było doprowadzenie do wymiany tysięcy starych pieców węglowych, tzw. „kopciuchów”. Z podobnych tematów wymienię chociażby wdrożenie programu wsparcia finansowego dla mieszkańców, którzy wymienili źródło ogrzewania, a także zainicjowanie programu „Bielsko-Biała łapie deszcz”. Za naszą porażkę uznaję to, że znaleźliśmy się w przestrzeni, w której coraz mniej jest miejsca na realizację idei samorządu, za to coraz więcej partyjniactwa. Największe porażki ustępującej ekipy rządzącej to między innymi: doprowadzenie do niekontrolowanej inwazji deweloperów, zamordowanie budżetu obywatelskiego, sprowadzenie rad osiedlowych do roli klientów ratusza, budowanie na rozłamach i dzieleniu ludzi. A sukces? Bielsko-Biała dostało się do II etapu starań o tytuł Europejskiej Stolic Kultury, a w naszym mieście mamy siedziby dwóch uniwersytetów.

Jak ocenia Pani ostatnią kadencję Prezydenta Jarosława Klimaszewskiego?

Dziękuję, że Pan zauważył, że to ostatnia kadencja. Nawet dobre pomysły, aktualny Prezydent i jego ekipa potrafią zepsuć. Bo nie słuchają ludzi, lekceważą poglądy innych.

Wywodzi się Pani ze środowiska Niezależnych.BB i nie jest Pani związana z żadną, dużą partią polityczną. Czy uważa to Pani za swój atut w stosunku do innych kandydatów?

Tak, jest to mój atut i dotyczy to również pozostałych 34 bezpartyjnych kandydatów do Rady Miejskiej z KWW „Zarębska i Niezależni.BB”. Nie mam żadnego partyjnego bossa, działam wyłącznie w interesie mieszkańców i miasta. Nikt z Warszawy czy z Katowic nie wydaje mi żadnych dyrektyw. Moimi szefami są mieszkańcy miasta. No i nie muszę udawać, że nie jestem związana z partią, jak robi to obecny Pan Prezydent, który założył na wybory własny komitet. Ja naprawdę nie należę do żadnej partii.

Jakie byłyby priorytety Pani prezydentury?

Rozmowa z mieszkańcami. Mam na myśli nie deklarację, ale rzeczywisty dialog. Jak ktoś po upływie kadencji znowu obiecuje coś, czego przez pięć lat nie zrobił, to jest niewiarygodny. Będziemy organizowali panele obywatelskie, referenda lokalne, przywrócimy osiedlowe projekty w budżecie obywatelskim, damy radom osiedli co najmniej po 200 tys. zł na lokalne inwestycje.

Nasz program przedstawiamy w formie pięciu kluczy. Pierwszy to rozmowa, drugi to zdrowie, kolejne będziemy odsłaniali w najbliższych tygodniach.

Czego obecnie najbardziej potrzebuje Bielsko-Biała? Co byłoby dla Pani najważniejszą inwestycją?

Miasto potrzebuje bezpartyjnego prezydenta, który połączy różne środowiska i będzie czerpał z ich pomysłów i rozwiązań. Co do inwestycji, to dwa największe obszary problemowe, na które zwracają uwagę mieszkańcy to dostęp do służby zdrowia i dziurawe drogi. Przywrócimy oddział neurologii, otworzymy poradnię geriatryczną, stworzymy drugi SOR, w Bielsku-Białej będą przeprowadzane operacje robotyczne, zapewnimy pacjentom większy dostęp do opieki medycznej, jaką winien zapewniać każdy szpital powiatowy. No i najważniejsza rzecz, która umożliwi realizację tych kwestii - wybudujemy nowy, miejski szpital. Będzie nowoczesny, modułowy, powstanie w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego. Aktualnie Szpital Miejski posiada starą infrastrukturę, która blokuje rozwój nowych możliwości w ponad stuletnich budynkach. Najwyższy czas na nowy budynek z nowoczesnym sprzętem i usługami!

Koga by Pani zaliczyła do grona swoich najbliższych współpracowników?

Oczywiście, że moich kolegów z klubu Niezależni.BB, czyli radnych: Janusza Okrzesika, Jurka Bauera i Tomka Wawaka, a także innych Niezależnych.BB: Jarka Ziębę, Zbyszka Zemana, Pawła Kanika oraz wszystkich członków stowarzyszenia, kandydatów do Rady z KWW „Zarębska i Niezależni.BB”. To wspaniali, aktywni ludzie.

Dużo emocji i kontrowersji w Bielsku-Białej wzbudziły kwestie budowy spalarni śmieci. Jakie ma Pani zdanie w tej kwestii i jaki jest Pani pomysł na rozwiązanie kwestii nadmiaru odpadów, ich składowania i utylizacji?

Środowisko Niezależnych.BB było bardzo zaangażowane w organizacje debat dotyczących spalarni. To my też wyszliśmy z inicjatywą przeprowadzenia referendum. Gdyby nie ten pomysł, nie byłoby nawet szansy na zablokowanie inwestycji, której nie chcieli mieszkańcy, a dali temu wyraz właśnie w referendum. Szkoda, że odbyło się to tak późno. Przez upór prezydenta i jego kumpli straciliśmy 3 lata i milion złotych, nie licząc kosztów osobowych na promocję czegoś, czego ludzie nie chcieli i co w ogóle nie powstało. Po wielu debatach, rozmowach z ekspertami, analizach, doszliśmy do wniosku, że takiej spalarni, za jaką lobbowano, o takich gabarytach i z kosztem w wysokości 600 mln złotych, Miasto nie powinno budować. Wskazywaliśmy na możliwość budowy biogazowni, która uporałaby się z odpadami zielonymi, wydzielającymi odór w okolicach Lipnika i Hałcnowa. Teraz wreszcie są przymiarki do wybudowania takiej instalacji, ale nie w Bielsku-Białej, tylko w Kaniowie. Rozwiązaniami problemu z gospodarką odpadami są biogazownia, dbanie o edukację, lepsza segregacja odpadów, zakładanie punktów naprawy sprzętów domowych.
Z pomocą na pewno przyjdzie ustawodawstwo krajowe i unijne wprowadzające opodatkowanie producentów opakowań plastikowych.

Jedną z ważniejszych obecnie inwestycji jest zbliżająca się budowa centrum przesiadkowego oraz tzw. ulicy Nowopiekarskiej, która połączy ulicę Warszawską z Krakowską. Był również pomysł wyprowadzenia ruchu z centrum miasta, poprzez zamknięcie dla ruchu ulicy Zamkowej i części 3 Maja. Jak Pani zapatruje się na te kwestie?

Generalnie to dobre pomysły, ale z większością z nich ani radni, ani mieszkańcy nie zostali zaznajomieni. Gdy zostanę Prezydentem, to przeprowadzę audyt tego typu planów inwestycyjnych, ponieważ znając skłonność aktualnego Prezydenta do marnotrawienia pieniędzy, trzeba się przyjrzeć kosztom. Tak, trzeba budować Nowopiekarską. Domknie się drogowy pierścień wokół centrum miasta. Zamknięcie ruchu ulicy Zamkowej i części 3 Maja to dobry pomysł, ale głupotą było wpisanie tego pytania na karty referendalne. W efekcie mieszkańcy, których nie poinformowano o jakichkolwiek szczegółach tego pomysłu, zanegowali go, głosując na nie. I wcale się nie dziwię.

W ostatnich tygodniach wielu mieszkańców Bielska-Białej zbulwersowała skala wycinki drzew w rejonie Szyndzielni, a wcześniej plany wycinki przez PKP PLK ostatnich drzew w Śródmieściu znajdujących się obok teatru. Czy uważa Pani, że Miasto robi wystarczająco dużo w kwestii ochrony zasobów przyrodniczych?

Co do pierwszej rzeczy, to władze miasta się zasłaniają tym, że dotyczy to Lasów Państwowych. A Lasy zasłaniają się umowami, obligującymi je do dostarczania określonej ilości drewna. Nie, aktualne władze niewystarczająco walczą o przyrodę. Tak jak kiedyś przekonywano, że spadający tynk z Zamku Sułkowskich nas nie interesuje, bo zamek podlega Marszałkowi. Naprawdę? Zamek był i jest na terenie naszego miasta. Podobna sytuacja dotyczy Ronda Solidarności, na której zainstalowano kamery, które są maszynką do wlepiania ludziom mandatów. Nie interesuje to aktualnego Prezydenta, bo to nie jest droga miejska. Tylko że mieszkańcy tam jeżdżą. I tak samo bielszczanie spacerują po lasach dookoła miasta czy przechodzą obok drzew przy teatrze. A więc władze mają obowiązek się tymi tematami zająć.

Kwestie edukacji oraz dostępu do mieszkań na wynajem z zasobów miejskich to tematy szczególnie interesujące wyborców. Co w tym temacie może powiedzieć kandydatka na urząd Prezydenta Bielska-Białej?

Mamy obecnie w Bielsku-Białej dwa uniwersytety. Cieszy mnie to. Jako długoletni wykładowca uważam, że w szkolnictwie wyższym jest wiele do zrobienia. Uczelnie muszą nawiązywać dialog z otoczeniem biznesowym po to, żeby młodzież miała zapewnione praktyki w atrakcyjnych miejscach. Na programy studiów powinni mieć wpływ właściciele firm oraz osoby zarządzające przedsiębiorstwami. To oni wiedzą, jakie są wymagania stawiane pracownikom, jakich specjalistów i jakie umiejętności na rynku pracy są potrzebne. W Bielsku-Białej, jeżeli chcemy zatrzymać młodzież, która tu studiuje, to musimy mieć dla nich atrakcyjną pracę. Tak będzie, jeżeli wykształcimy specjalistów pod konkretne potrzeby. Dlatego realny dialog między samorządem, biznesem a uczelniami jest konieczny. W kwestii szkolnictwa podstawowego samorząd terytorialny nie ma dużego wpływu na programy nauczania. Istnieją jednak instrumenty, którymi możemy się posłużyć, jak choćby tzw. kolorowe świadectwa. To taki nowoczesny rodzaj „pasków na świadectwach”. Konieczne jest również zatrzymanie nauczycieli zawodów. To grupa deficytowa. Dopiero niedawno udało się dprowadzić do zmniejszenia ilości pensum dla tych nauczycieli. Dodam jeszcze, że do szkół ponadpodstawowych należy pilotażowo wprowadzić program zachęcający do dojeżdżania do szkoły na rowerze. Wystarczy zaopatrzyć szkołę w stojaki na rowery i uruchomić akcję „wykręcania kilometrów”. Szkoły powinny kształtować dobre nawyki, również te dotyczące poruszania się po mieście rowerem i komunikacją publiczną. Przyjazna, mądra edukacja, wzbogacona o klimat kształtowania kompetencji miękkich daje poczucie wspólnotowości. Tu w naszym mieście mieszkańcy mają czuć się jak u siebie w domu. Chcemy żeby tu zostali i dlatego tak ważne są mieszkania komunalne. Młodych nie stać na kredyty. Jeżeli chcemy ich w mieście zatrzymać, a jednocześnie stworzyć im warunki do rozwoju i założenia rodziny, to musimy nie tylko mówić, że budujemy mieszkania komunalne, ale je po prostu budować, tymczasem w całej kadencji pana Klimaszewskiego nie oddano do użytku ani jednego nowego mieszkania komunalnego!

Czy będzie Pani wspierać dążenie Bielska-Białej do uzyskania tytułu Europejskiej Stolicy Kultury? Jeżeli tak, to jakby Pani wykorzystała ten sukces w przypadku zdobycia tytułu?

Oczywiście, że będę wspierać. To dla miasta duża nobilitacja, że znaleźliśmy się w drugim etapie konkursu. Ja tylko wciąż powtarzam, że zanim polukrujemy, zróbmy ciasto porządnie, w odpowiednich proporcjach. Przy rozmachu zakładania rożnych instytucji, nie można zapominać o wypłatach dla ludzi kultury, pracowników domów kultury, animatorach, o dofinansowaniu projektów kultury realizowanych przez organizacje pozarządowe, o poważnym traktowaniu związków twórczych czy wreszcie o utrzymaniu na odpowiednim poziomie takich nagród jak Ikar. Są one prestiżowe, ale wciąż wiążą się z żenująco niską gratyfikacją finansową dla twórców. Nie zapominajmy też o infrastrukturze domów kultury. W niektórych z nich potrzebny jest remont. Z kolei Osiedle Biała Wschód, a właściwie cała Biała, potrzebuje własnego domu kultury. Nie zapominajmy o Białej. Mam wrażenie, że o Białej ciągle się zapomina. Podsumowując, Europejska Stolica Kultury tak, ale niech ten cały rozmach nie prowadzi do zaniedbań na szczeblu podstawowym.

Czy są wydarzenia kulturalne i rozrywkowe, których według Pani w naszym mieście brakuje, a chciałaby je Pani wprowadzić?

W sumie w Bielsku-Białej mamy ciekawe wydarzenia kulturalne. Pomimo tego, młodzi nadal mówią, że nic ciekawego się tutaj nie dzieje. Trzeba zrozumieć ich oczekiwania i wtedy można cos nowego zrobić. Myślę, że niektóre młodsze osoby mogą o wielu inicjatywach nie wiedzieć. A nie wiedzą, bo po prostu w dzisiejszych czasach, młodzież musi mieć wszystko w formie online. Jestem zwolenniczką utworzenia jednej miejskiej aplikacji, która będzie informowała o tym co i kiedy się dzieje w kulturze, tzn. w teatrach, BCK-u i innych miejscach. Można by też kupować bilety online na wydarzenia kulturalne czy choćby na kolejkę na Szyndzielnię.

Jak wygląda Bielsko-Biała przyszłości w Pani marzeniach?

To takie miasto, w którym nie dzielimy się na tych popierających jedną czy drugą partię polityczną. Działamy na rzecz miasta wszyscy - niezależnie od etykiet partyjnych. Marzy mi się miasto, w którym są niezależne media i gdzie „Magazyn samorządowy” nie jest propagandową gazetą. I gdzie nie musisz należeć do żadnej organizacji czy kliki, żeby coś załatwić. Po prostu, żeby się tu żyło najlepiej jak tylko można. Nasze życie jest na za krótkie, żeby marnować swój czas i potencjał tak pięknego miasta jakim jest Bielsko-Biała.

Dziękuję za rozmowę

Aktualizacja: 03/04/2024 06:35
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do