Reklama

Sześć wypraw ratunkowych GOPR | Pomocy wymagała m.in. trójka dzieci

24/01/2022 15:52

Warunki na Babiej Górze, Pilsku i Baraniej Górze są bardzo trudne. W miniony weekend ratownicy beskidzkiego GOPR musieli kilkukrotnie ruszać z pomocą turystom, którzy nie poradzili sobie w tak ciężkich warunkach.

W piątek 21 stycznia, tuż przed godziną 19:00, goprowcy otrzymali informację, że w szałasie na Hali Baraniej znajdują się dwaj wyczerpani mężczyźni. Po dotarciu na miejsce ratownicy udzielili turystom pomocy, a następnie ewakuowali ich quadem z gąsienicami, a następnie karetką górską. Akcja została zakończona o 23:50.

Po godzinie 20:00 do ratowników zgłosiła się kobieta, której 60-letni mąż wyszedł ze schroniska na Hali Miziowej, najprawdopodobniej w kierunku Pilska. Ponieważ z mężczyzną nie było kontaktu od godziny 16:00, a warunki były bardzo ciężkie, z silnym wiatrem, zamieciami i zaspami sięgającymi nawet 1,5 metra, natychmiast wyruszyła pomoc. W rejon szczytu Pilska udały się trzy zespoły z Hali Miziowej oraz ratownicy ochotnicy z żywieckiej, bielskiej i szczyrkowskiej sekcji. Jeden z patroli natrafił na mężczyznę przed godziną 21:00. Turysta stracił orientację w terenie wskutek załamania pogody. Ponieważ jego telefon się rozładował, a ładowarka prawie przestała działać, postanowił schronić się w miejscu osłoniętym od wiatru i czekać na pomoc. Jak podkreślają ratownicy, ta decyzja być może uratowała mu życie. Mężczyzna, wychłodzony, ale w dobrym stanie, został ewakuowany skuterem śnieżnym.

O godzinie 23:20 wpłynęło kolejne zgłoszenie, które tym razem dotyczyło sześcioosobowej grupy, w której znajdowało się troje dzieci w wieku 9, 13 i 14 lat. Turyści wyruszyli z Wisły Czarne w kierunku Przysłopia pod Baranią Górą. Po drodze korzystali z nawigacji Google, a w pewnym momencie znaleźli się poza szlakiem. Trudne warunki pogodowe oraz wyczerpanie turystów, zwłaszcza najmłodszych członków grupy, nie pozwoliło im na kontynuowanie wędrówki. Ratownicy ustalili ich lokalizację po zainstalowaniu aplikacji Ratunek, dzięki czemu, około godziny 00:50 odnaleziono turystów, zabezpieczono termicznie i kolejno przewieziono quadem do karetki górskiej. Wyprawa ratunkowa zakończyła się o 2:50.

Również w sobotę ratownicy z beskidzkiej grupy GOPR mieli pełne ręce roboty. O 14:50 dostali informację od skiturowców, którzy natknęli się na trzech turystów w rejonie Złotej Studni poniżej Małej Babiej Góry. Jedna z osób zupełnie opadła z sił. Skiturowcy zabezpieczyli termicznie turystów i wręczyła im batony i żele wysokoenergetyczne, dzięki czemu mogli rozpocząć zejście po własnych śladach w kierunku Żywieckich Rozstajów. Tam spotkali się z ratownikami, którzy ewakuowali ich skuterem do Zawoi.

Około 20:00 goprowcy wyruszyli na pomoc dwóm narciarzom skiturowym, którzy stracili orientację w terenie. Dzięki podaniu przybliżonej lokalizacji, szybko zostali odnalezieni i sprowadzeni na Halę Miziową.

Mniej więcej w tym samym czasie, za pośrednictwem aplikacji Ratunek, z Przełęczy Lodowej dwójka turystów wezwała pomoc, ponieważ straciła orientację i zaczęła schodzić na stronę słowacką. Dzięki aplikacji nakierowano ich na szlak, a następnie przejęto w rejonie Złotnicy, skąd zostali sprowadzeni do schroniska na Markowych Szczawinach.

Info i foto: GOPR Beskidy

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do