
– Kim są streetworkerzy i czym się zajmują?
Agata Wojtyła: Jesteśmy grupą pedagogów, którzy pracują z dziećmi na ulicy. Nasze trzy dwuosobowe zespoły działają głównie w trzech rejonach Bielska-Białej: w Parku Słowackiego, w rejonie ulicy Krasińskiego oraz na osiedlu Śródmiejskim. Naszą pracę kierujemy do dzieciaków przebywających w parkach, na boiskach czy w galeriach handlowych. Dajemy im alternatywę spędzenia wolnego czasu oraz towarzyszymy im i ich rodzinom w codziennym życiu. Często prowadzimy korepetycje. W zespole Ulicy Kreatywnej współpracujemy również z psychologiem, prawnikiem, mentorem rodziny, którzy służą wsparciem nie tylko dzieciom, ale również ich rodzicom.
Jakub Kopytko: Mamy także miejsca, w których dzieciaki mogą się spotykać. Pierwsze znajduje się przy ulicy Komorowickiej 122, zaś drugie, od niedawna, Sixt Wam przy ul. Mickiewicza 24. Prowadzimy także klub młodzieżowy przy ulicy Piastowskiej 4. W weekendy dodatkowo wyjeżdżamy z dziećmi do Soblówki w powiecie żywieckim, gdzie dzierżawiny budynek starej szkoły. Jest to nasze gniazdo, do którego możemy wyrwać dzieciaki ze swojego codziennego środowiska.
– Na ulicy dostrzegacie problemy, których my jako mieszkańcy często nie zauważamy. Dużo jest na ulicy dzieciaków, które potrzebują waszej pomocy?
JK: Zaczynając pracę na ulicy przygotowaliśmy dogłębną analizę miejsc, gdzie można spotkać dzieci z problemami. W ten sposób pojawiły się w naszej działalności galerie handlowe czy okolice Parku Słowackiego, gdzie poznaliśmy bardzo dużo dzieciaków.
AW: Najczęściej są to dzieci z kręgów, które bardziej potrzebują pomocy. Czasami są to jednak osoby, które po prostu chcą z nami porozmawiać. Gdy w danym miejscu pojawia się tak zwany pozytywny dorosły, dzieciaki to czują i przychodzą, chcąc spędzić swój wolny czas trochę inaczej, odejść od komputera, porozmawiać z kimś, kto ich wysłucha.
Mega ważne jest także to, że my ich gromadzimy razem, dzięki czasu oni ten czas spędzają nie tyle z nami, co ze sobą. To pokazuje klub przy Piastowskiej. Nikt przychodzić do niego nie musi, a bywają chwile, że jest tam równocześnie nawet 40 dzieci.
– Jak wygląda wasza codzienna praca?
JK: My, jako streetworkerzy tworzymy relacje z dziećmi, natomiast potem wspomaga nas cały zespół interdyscyplinarny - jak już wspomnieliśmy: pedagodzy, psycholodzy i prawnicy, którzy pomagają nie tylko dziecku, ale całej rodzinie.
AW: Najważniejsze dla naszych dzieciaków jest to, że wiedzą, iż jak przyjdą w dane miejsce, to my tam będziemy. Nie ocenimy ich, nie potępimy. Pracujemy na potencjale, co oznacza, że z każdego dzieciaka wyciągamy to, co w nim jest dobre. Dzięki temu wiele razy w krytycznych momentach oni przychodzili właśnie do nas.
Ważne są także zajęcia, które organizujemy: rozgrywki piłki nożnej „zawodnicy na dzielnicy”, zajęcia teatralne, ostatnio uruchomiliśmy także zajęcia fotograficzne. Nie wymagam jednak obecności, przychodzenia na wszystkie zajęcia. Przychodzi kto chce i kiedy chce.
– Wróćmy jeszcze do samego zawodu, który wykonujecie. Oficjalnie w Polsce takiego zawodu nie ma…
JK: To prawda. Zgodnie z prawem istnieje w naszym kraju zawód komika, natomiast streetworkera – nie. W ustawie regulującej nasze działania pojawia się termin „praca podwórkowa”, ale zawodu streetworkera już nie ma.
Dlatego tworzymy ostatnio ze streetworkerami z całej Polski Federację Organizacji Streetworkerskich (FOS), która ma działać na rzecz uregulowania przepisów w zakresie naszej działalności oraz propagowania naszej pracy.
– Jak więc radzicie sobie z funduszami na Waszą działalność?
JK: Przede wszystkim pozyskujemy fundusze z grantów, które piszemy jako bielski oddział Towarzystwa Psychoprofilaktycznego. Naszą działalność wspiera także Urząd Miasta.
Rozwój naszej aktywności powoduje, jednak, że potrzebujemy więcej środków. Na początku pracowaliśmy tylko na ulicy, nie potrzebowaliśmy dużych funduszy. Potem pojawiły się placówki. Chcemy, aby dzieciaki miały w nich fajne warunki.
AW: Stąd pomysł, aby zorganizować zbiórkę funduszy na remont naszych placówek . To pierwsza taka akcja w naszej siedmioletniej historii. Wesprzeć nas można poprzez akcję „Kreatywna piątka” na portalu zrzutka.pl. Serdecznie zachęcamy. [link do zbiórki można pobrać za pomocą kodu QR, który znajduje się na grafice poniżej wywiadu - przypis red.] Całość zebranych funduszy przeznaczona zostanie na wspomniane remonty placówek i zakup ich wyposażenia.
– Wasze działania zostały dostrzeżone też poza Bielskiem-Białą.
AW: To dla nas duże zaskoczenie i wyróżnienie. Znaleźliśmy się na liście kilku zaledwie organizacji, które zostaną wsparte w ramach adwentowej akcji charytatywnej organizowanej przez Fundację Malak wraz z dominikaninem, ojcem Adamem Szustakiem prowadzącym na YouTube popularny kanał „Langusta na palmie”. W tym roku organizatorzy wybrali dla swej pomocy temat „Niewidzialni” i postanowili wesprzeć pracę streetworkerów i szeroko pojętą terapię psychologiczną dzieci.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie