
Zawodniczkom Mitechu w ostatnim czasie nie sprzyja szczęście, mniejsza wydaje się być również ich forma. Z „pustym przebiegiem” podopieczne Beaty Kuty zakończyły mecz w Wałbrzychu, wieńczący sezon zasadniczy Ekstraligi, jeszcze gorzej – bo ze słabszą postawą „w tyłach” – rozpoczęły dodatkową fazę rywalizacji w Łęcznej. Obie porażki niosły ze sobą pewne konsekwencje. Mitech ma już wyłącznie matematyczne szanse, by sezon zakończyć jako wicemistrz. Stopniała jednocześnie przewaga nad grupką pościgową w zmaganiach o trzecią z medalowych lokat. Kolejne podobnego rodzaju straty mogą wkrótce szanse żywczanek na „pudło” ograniczyć…
Dlatego tak istotny ciężar gatunkowy ma sobotnia konfrontacja domowa. Tradycyjnie w Radziechowach żywiecki zespół podejmie akademiczki z Wałbrzycha, które nie będą przeciwnikiem łatwym do pokonania. Seria meczów bez przegranej futbolistek AZS PWSZ wynosi aktualnie 5 meczów, w dodatku dystans do trzeciego w tabeli Mitech jest „kontaktowy”. Marzące o wyjazdowym zwycięstwie wałbrzyszanki mogą w takim przypadku zrównać się punktami z gospodyniami jutrzejszego spotkania. A to, nie bacząc na wyniki na innych boiskach, automatycznie na nowo rozpocznie zażartą walkę o najwyższe pozycje w Ekstralidze.
Scenariusz pozytywny, który jednak bardziej bierzemy pod uwagę, to sukces żywczanek. Po 180. minutach bez gola nastąpić winno przełamanie ofensywnej niemocy. Obrona? Ta ostatnio nieco szwankowała, ale głównym tego powodem były kilkuminutowe momenty dekoncentracji, podczas których Mitech tracił po dwa gole we wspomnianych potyczkach i również nadzieje na dobry wynik. W sobotę od godziny 11:00 ma być inaczej – ze skutecznym rewanżem za porażkę w Wałbrzychu i ziszczoną rehabilitacją po klęsce w Łęcznej.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie