
Z bagażem czterech bramek wracają Górale z wyprawy do stolicy. Mistrzowie Polski pokonali bielszczan 4:0.
Przez zdecydowaną część pierwszej połowy trwał napór piłkarzy Legii ale bielszczanie grali nieustępliwie i skutecznie w obronie. Jeśli już w szykach obronnych przytrafiała się luka i gospodarze zagrozili bramce Podbeskidzia to na wysokości zadania stawał Ladislav Rybansky. Już w czwartej minucie słowacki bramkarz wybronił sytuację sam na sam z Markiem Saganowskim. Jego vis a vis z Legii Duszan Kuciak przez pierwsze 30 minut nie miał okazji się wykazać, ale gdy już został zmuszony, aby pokazać swój kunszt, zrobił to w najlepszym stylu. Po akcji Fabiana Paweli z Marcinem Wodeckim obrońcami zakręcił ten drugi i uderzył potężnie. Końcówkami palców piłkę nad poprzeczką przeniósł golkiper gospodarzy. Chwilę później ponownie Wodecki strzelał z woleja po dośrodkowaniu z rzutu rożnego – piłka minęła jednak słupek o pół metra. Okres między 30 a 40 minutą był najlepszy w wykonaniu Podbeskidzia w dzisiejszym meczu. Na krótko przed gwizdkiem na przerwę swoją szansę miał jeszcze Pawela, ale jego uderzenie głową po rykoszecie wyszło za bramkę. Gdy wszyscy oczekiwali na koniec pierwszej połowy padła bramka dla Legii. Z lewej strony dośrodkował Michał Żyro a strzał głową oddał Saganowski – trybuny eksplodowały radością. Jak się później okazało nie po raz pierwszy tego wieczoru. Bramka do szatni wyraźnie zdeprymowała zawodników Podbeskidzia, którzy w drugiej połowie nie nawiązali już równorzędnej walki z zespołem mistrza kraju. Trudne zadanie odrobienia jednobramkowej straty sprzed przerwy już po pięciu minutach gry stało się jeszcze trudniejsze ponieważ bramkę na 2:0 zdobył Helio Pinto. W 60 minucie strzałem w tzw. krótki słupek Rybanskiego pokonał Henrik Ojamaa. Dzieła dopełnił wprodadzony za Saganowskiego Vladimer Dwaliszwili, który wykorzystał rzut karny podyktowany po faulu Franka Adu Kwame na Ojamie. 4:0 to bolesna lekcja, z której miejmy nadzieję trener Czesław Michniewicz wyciągnie wnioski na kolejne spotkania.
Legia Warszawa 4-0 Podbeskidzie Bielsko-Biała
Bramki: Marek Saganowski 41, Hélio Pinto 52, Henrik Ojamaa 60, Wladimer Dwaliszwili 65 (k)
Legia: Dušan Kuciak - Łukasz Broź, Mateusz Cichocki, Dossa Júnior, Jakub Wawrzyniak - Henrik Ojamaa, Ivica Vrdoljak (58, Dominik Furman), Tomasz Jodłowiec (73, Miroslav Radović), Hélio Pinto, Michał Żyro - Marek Saganowski (65, Wladimer Dwaliszwili).
Podbeskidzie: Ladislav Rybánsky - Tomasz Górkiewicz, Dariusz Pietrasiak, Bartłomiej Konieczny, Frank Adu Kwame - Marcin Wodecki (80, Kamil Kurowski), Adam Deja, Anton Sloboda, Rudolf Urban (58, Mateusz Kupczak), Aleksander Jagiełło (64, Łukasz Żegleń) - Fabian Pawela.
żółta kartka: Adu Kwame.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie