
Siedem bramek w tym po uderzeniach z dystansu, oskrzydlające i skuteczne akcje z obu stron. Sytuacja zmieniała się niczym w kalejdoskopie – 2:1 do przerwy, 2:3 kwadrans później, niebawem 3:3, w końcu 3:4. – Mecz dla postronnego kibica mógł być bardzo przyjemny. W tym meczu stworzyliśmy więcej sytuacji bramkowych niż we wszystkich pozostałych meczach rundy finałowej. Myślę, że to miało decydujący wpływ na miejsce, w którym jesteśmy – rozpoczął Robert Podoliński, który podziękował kibicom za wsparcie. –Obserwując ekstraklasę pierwszy raz zetknąłem się z tym, że zespół, który spada i wiadomo, że zawaliliśmy, dostał owacje od kibiców. Do tej pory jestem w szoku, chciałbym tym ludziom podziękować i choćby z tego względu warto żeby jak najszybciej ekstraklasa do Bielska wróciła. Jestem pod ogromnym wrażeniem i w imieniu swoim, i zawodników dziękujemy wszystkim, którzy byli dziś na meczu. Zawiniliśmy i od tego nie uciekniemy, musimy wziąć winę na siebie – podkreślił.
Szkoleniowiec „Górali” nie uniknął pytania o swoją przyszłość. – Jestem umówiony na spotkanie z władzami klubu, po którym i ja i piłkarze na pewno dowiemy się więcej. Mam wewnętrzne odczucie, że jestem tu krótko. Pracowało mi się w klubie bardzo dobrze. Nie mówię o wyniku, czyli spadku z ekstraklasy, ale ja osobiście czuję się tu dobrze – powiedział.
Foto: Rafał Rusek/PressFocus
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie