
Oceniając grę Podbeskidzia na chłodno, trudno uwierzyć, że zespół ten walczył o miejsce barażowe aż do ostatniej ligowej kolejki. Przecież Górale w 14 spotkaniach rozegranych po zimowej przerwie tylko dwa razy wygrywali! 13 zdobytych w tym czasie punktów daje zaledwie 16. (a więc spadkowe) miejsce w wiosennej tabeli. Nie ma się temu co dziwić: Podbeskidzie wiosną ani razu nie wygrało na własnym boisku (ostatnie domowe zwycięstwo to 4:0 z Górnikiem Polkowice 20 listopada).
Szansę na grę w barażach, która tliła się do ostatniego meczu sezonu, powinno się więc rozpatrywać bardziej w kategoriach cudu niż wywalczonej na boisku premii.
Z drugiej strony trzeba przyznać, że zespół miał spory potencjał. Wygrany 4:0 mecz z Widzewem czy pechowy remis 1:1 z Arką Gdynia pokazały, że ten zespół stać na wiele. Niestety, bardziej prawdziwy obraz zespołu to jednak ten z meczów ze Stomilem Olsztyn czy Zagłębiem Sosnowiec, gdy Górale razili nieporadnością.
Kibice TSP o kończącym się sezonie powinni jak najszybciej zapomnieć. Natomiast pozostający w klubie trener Mirosław Smyła oraz działacze muszą wyciągnąć z niego wnioski. Pierwsze decyzje wydają się obiecujące. Do Bielska-Białej ściągnięto napastnika Krzysztofa Drzazgę, który wywalczył w tym sezonie awans z zespołem Miedzi. Oby nowy napastnik Górali za rok ponownie świętował awans, tym razem w Bielsku-Białej.
Foto: Sz. Jaszczurowski / TS Podbeskidzie
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie