
BBFAN: Czy jest jakaś definicja szczęścia?
Jest wiele definicji szczęścia, zależy z jakiego punktu widzenia spojrzymy. Dla mnie jest to stan emocjonalny, w którym czuję spokój, radość, miłość, spełnienie, harmonię, zadowolenie, sens życia. Czasami są to te wszystkie odczucia jednocześnie, a czasami jest taka „spokojna radość”. Są to momenty zachwytu czymś, kimś lub dłuższe chwile zadowolenia, czy ogromnej radości.
BBFAN: Tak naprawdę dla każdego z nas najważniejsze jest osiągnięcie szczęścia, dla jednych jest to odwzajemniona miłość, dla innych realizacja zawodowa i pieniądze lub jeszcze coś innego. Czy bycie szczęśliwym to stałe uczucie zadowolenia czy może nie przeżywanie smutku i lęku?
Moim zdaniem szczęście to stan umysłu, który generuje określone emocje, uczucia. Natura ludzka to cała gama emocji, które można podzielić na dwie kategorie: te, które sprawiają, że czujemy się dobrze, i te, które sprawiają, że czujemy się źle. Smutek, lęk to stany, w których nie da się odczuwać zadowolenia, szczęścia. Jeśli przeżywam smutek, to czuję smutek. Ale to nie znaczy, że za chwilę nie mogę czuć zadowolenia, radości. Można poczuć szczęście, gdy uświadomisz sobie, co czujesz - np. lęk, a następnie świadomie „przepuścisz” przez siebie tę emocję, zobaczysz, czego cię uczy i rozpuścisz. Wtedy pojawia się ulga, radość, a więc chwila szczęścia. Możemy codziennie decydować, jak będziemy odbierać to, co się wydarza - w relacjach, zdrowiu, pracy, otoczeniu, a więc obserwować swoje emocje. I świadomie decydować, jak długo chcemy je odczuwać.
Reasumując - czy można stale czuć zadowolenie? Nie. Bo trudno je czuć, gdy np. odchodzi ktoś bliski, gdy pojawia się choroba, czy inne trudne życiowe sytuacje. I naturalne jest odczuwanie wtedy smutku. Ważne, aby mieć świadomość co czujemy i jak chcemy z takimi emocjami sobie poradzić. Lęk jest bardzo destrukcyjny, bo pojawia się niespodziewanie, nawet, gdy wszystko idzie dobrze. Nie da się odczuwać szczęścia i lęku jednocześnie. Na szczęście jest sporo metod uwalniania się od lęku i warto jak najszybciej ten lęk rozpuścić. Bardzo potężnym narzędziem jest wizualizacja, dzięki której można zniwelować traumy z przeszłości i tym samym uwolnić się od lęku. Bardzo skuteczna jest też „rozmowa” z lękiem - co jest przyczyną, jaką informację przynosi i co zrobić, by przestał nas „boleć”. To niezwykle ciekawa praca z podświadomością, a lęk odpuszcza.
BBFAN: W dzisiejszych czasach na nasze samopoczucie mają wpływ social media, obrazy sztucznie kreowane przez naszych znajomych. Dlaczego porównujemy swoje życie do tego nie do końca prawdziwego obrazu z internetu, czy szczęście to luksus bycia sobą bez porównywania się do tych, którzy mają większe pieniądze, lepszą pracę lub wydają nam się atrakcyjni? Skąd ta destrukcyjna potrzeba porównywania siebie do innych?
Dorota J. Szczepanik: Porównujemy się do innych, bo tak zostaliśmy nauczeni. Bo nasz umysł został nauczony, że jest niedoborowy, czyli ciągle mu czegoś brakuje. Bo został wychowany, zwłaszcza przez system edukacji, w duchu rywalizacji - albo ja, albo ty, jeśli ja jestem lepsza, to znaczy, że ty jesteś gorszy. Ale aby w dzisiejszym świecie poradzić sobie z tymi informacjami zewnętrznymi, trzeba mieć wybudowane poczucie wartości. To wewnętrzny stan, w którym czuję, że jestem ok, z tym co mam, jak wyglądam, kim jestem, co robię.
Szczęście to „towar” za którym biegamy, którego pożądamy. Uwierzyliśmy, że da nam je jakiś czynnik zewnętrzny. A ponieważ internet pokazuje ogrom tego, czego nie mamy, to umysł nawykowo, automatycznie, wybiera negatywną ścieżkę neuronową. A więc porównuje się i wysyła komunikaty, że jesteś gorsza, brzydsza, biedniejsza, mniej utalentowana itd. To rodzi potężny stres i jest bardzo destrukcyjne, bo jedną z cech umysłu jest to, że generalizuje. To oznacza, że gdy oglądamy te wszystkie piękne obrazy z facebooka, pojawia się myśl - ja tego nie mam, ale umysł poszerzy tę myśl na całą naszą istotę. I pojawi się kolejna myśl - jestem gorsza, jestem nieudacznikiem ,coś ze mną jest nie tak. A za tym pójdzie lawina emocji. Frustracja, złość, nienawiść, poczucie krzywdy itd. Warto znać mechanizm działania umysłu i korzystać świadomie z dobrodziejstw internetu. Bardziej w takim kontekście - skoro ktoś ma, doświadcza czegoś fajnego, to co by było, gdybym ja tak mógł? Jakby to było, gdybym ja pojechała na takie wakacje? Gdybym ja miała tyle pieniędzy? Tego typu pytanie otwiera umysł i kieruje go na pozytywną ścieżkę neuronową, uruchamiając kreatywność.
BBFAN: Czy pieniądze dają szczęście?
Dorota J. Szczepanik: I tak i nie. Pieniądze są energią, są środkiem, który ułatwia życie w materii. Bez nich trudno żyć, korzystać z wody, gazu, prądu, jedzenia, telefonu itd. Same w sobie szczęścia nie dają. Poczucie, jak je wykorzystamy, może sprawić, że czujemy się szczęśliwi. Zakup materialnych rzeczy na chwilę może dać radość, ale jeśli nie wybudujemy w sobie nawyku bycia szczęśliwym, to po dość krótkim czasie okazuje się, że nowe buty, telefon, samochód, dom itd. przestają cieszyć. I poczucie szczęścia znika. Umysł, ego chce więcej i więcej i znów szuka „dziury w całym”. Można to np. obserwować , gdy ludzie wyjeżdżają za granicę, na wymarzone wakacje. Zapłacili, są w pięknym miejscu, a potrafią marudzić co rano, bo jedzenie nie jest takie „jak w domu” .
Ale jeśli nauczymy się, że szczęście to stan umysłu, wyrobimy w sobie nawyk wchodzenia w ten stan , to pieniądze także wpiszą się w ten sposób odczuwania..
Z drugiej strony, socjologowie badali poziom odczuwania szczęścia w wielu krajach i okazuje się, że poziom zamożności w ogóle nie przekłada się na odczuwanie szczęścia. Są ludzie, którzy są zamożni, bogaci, ale nie czują się szczęśliwi. Z kolei ludzie w krajach biedniejszych, zwłaszcza na wschodzie - np. w Indiach, Tajlandii czują się szczęśliwi, mając naprawdę niewiele. A najwyższy poziom szczęścia mają ludzie w Bhutanie - tam szczęście wpisane jest w prawa człowieka. A to nie jest bogaty materialnie kraj. Oczywiście są też bardzo zamożni ludzie, którzy są szczęśliwi, więc to nie pieniądze decydują o poczuciu szczęścia, choć mogą w tym pomagać.
BBFAN: Jeżeli czujemy, że nasze życie nie jest takie jakbyśmy tego oczekiwali i nie czujemy się w nim dobrze, jaki powinien być nasz pierwszy krok aby je zmienić?
Dorota J. Szczepanik: Pierwszy krok to świadomość, czyli zauważenie, tego, co mi się nie podoba w moim życiu. I że to moje decyzje, nawyki, działania doprowadziły do tej sytuacji. To niełatwy krok, bo to wzięcie odpowiedzialności za swoje życie.
Drugi krok to decyzja - już dość! Chcę to zmienić.
Trzeci krok - jakie moje decyzje, nawyki, działania w przeszłości doprowadziły do tej sytuacji?
Czwarty krok - co muszę więc zmienić, jeśli chcę innych rezultatów. Pomaga tu prosta metoda coachingowa, czyli pytania: Czego muszę robić mniej? Co muszę przestać robić? Czego muszę robić więcej? Co muszę zacząć robić? Przy czym słowo „muszę” odnosi się do wewnętrznej motywacji, która wynika z tego, że chcę coś zmienić, więc jeśli chcę, to sama decyduję, że muszę.
Piąty krok - zacznij! Najlepiej od małego kroku. Zrób cokolwiek, co przybliży cię do celu. Zadzwoń, napisz, wyrzuć stare papiery, ubrania, rzeczy, kup drobiazg, który będzie już z tej nowej przestrzeni.
I wytrwaj, sprawdzaj, czy to co robisz, przybliża cię do celu.
Bardzo ważna jest także, oprócz takiej mentalnej pracy, praca z emocjami. A więc rozpuszczanie żalu, frustracji, poczucia winy, krzywdy wobec innych i siebie. Ponieważ to emocje są hamulcowym lub przyspieszaczem. Musisz je sobie uświadomić i zmieniać w sobie. Z tym przede wszystkim pracuję z osobami, które przychodzą, bo mają już dość w różnych obszarach życia i chcą zmiany.
BBFAN: Czasami ludzie chcąc zmienić swoje życie aby być bardziej szczęśliwym, rzucają pracę, zmieniają partnera, wyjeżdżają gdzieś daleko, czy to dobra droga?
Dorota J. Szczepanik: Tu nie ma jednej opcji, która jest dobra lub zła. Jeśli ktoś czuje, że w zmianie pomoże mu rzucenie pracy - super. A kto inny woli zostać jeszcze w pracy, której nie lubi, ale zaczyna szukać innej i dopiero potem się zwalnia. Kluczowe są motywacje wewnętrzne i emocje.
Jeśli chodzi o rzucanie partnera, to proces jest głębszy. Znam takie przypadki, gdy przychodzi osoba, która została tak porzucona, poinformowana np. smsem, po kilku latach bycia razem. I znam takie, które wyszły w taki sposób z relacji, a potem nie mogą sobie poradzić z poczuciem winy. To oczywiście jest lekcja, doświadczenie i każdy: i ten kto porzuca i osoba porzucona będą musiały się zmierzyć z emocjonalnymi konsekwencjami.
Ważna jest jedna rzecz: jeśli nie czujesz się szczęśliwa/szczęśliwy sam ze sobą, to zabierasz to ze sobą, gdziekolwiek się udajesz. Okoliczności zewnętrzne mogą jednak pomóc w odczuwaniu szczęścia i mogą też przeszkadzać. Więc nie ma jednej dobrej drogi dla wszystkich.
BBFAN: Czy dla osiągnięcia szczęścia ważne jest jakie było nasze dzieciństwo?
Dorota J. Szczepanik: I tak i nie.
Tak, bo całe oprogramowanie umysłu, a więc i to, jak się czujemy ze sobą i ze światem zewnętrznym, zostały wdrukowane w dzieciństwie. I na tej bazie, do pewnego momentu działamy nieświadomie i nie czujemy się szczęśliwi - jeśli mieliśmy trudne doświadczenia. Lub też mając dobre doświadczenia, czujemy się szczęśliwi.
Nie, bo są ludzie, którzy mieli bardzo ciężko w dzieciństwie i pomimo tego nauczyli się jak być szczęśliwymi.
Ale doświadczenia z dzieciństwa, relacje z rodzicami, to bardzo ważne i głęboko zapisane w podświadomości informacje, emocje. I aby odczuwać szczęście, czuć się dobrze ze sobą przede wszystkim, trzeba poradzić sobie z emocjami w stosunku do rodziców. Wybaczyć im, wybaczyć sobie, rozpuścić trudne emocje i wziąć odpowiedzialność za swoje życie. Przestać już obwiniać dzieciństwo i rodziców. I tworzyć swoje życie najlepiej jak umiemy.
BBFAN: Często na drodze do dobrego samopoczucia stają różnego rodzaju lęki, przekonania, czy depresje. Po czym poznać, że nasz smutek to tak naprawdę choroba, np. depresja i jak z nią walczyć?
Dorota J. Szczepanik: Jeśli czujemy smutek i potrafimy zauważyć, „aha, czuję teraz smutek” to jest ok. Jednak długotrwały smutek, obniżenie nastroju, powinien być alarmujący. Dlatego tak ważne jest aby mieć świadomość swoich emocji i nauczyć się rozpuszczać te trudne - jak smutek, żal, poczucie krzywdy, poczucie winy, obwinianie itp. I dbać o siebie i różne obszary swojego życia. Ponieważ depresja to niechęć do życia, a to bardzo niebezpieczny stan. Jak walczyć z depresją? Koniecznie trzeba poszukać pomocy, wsparcia - znaleźć terapeutę. Bardzo dobrze działa ruch. Szybkie spacery, bieganie, ćwiczenia, taniec - teraz mamy ogromny wybór. Gdy ciało się rusza, zmienia się metabolizm, uwalniają się endorfiny - hormony szczęścia. Warto też zrobić badania krwi, bo czasami brakuje np. magnezu, czy witamin i po uzupełnieniu niedoborów zmienia się samopoczucie. I zawczasu zadbać o dobre relacje z ludźmi, bo w trudnych chwilach oni mogą być wsparciem. I kolejny raz powiem - nauczyć się radzić sobie z własnymi emocjami.
BBFAN: Aby schudnąć stosujemy ćwiczenia i dietę, a co możemy robić na co dzień aby pomóc naszemu szczęściu?
Dorota J. Szczepanik: Szczęście to stan umysłu, więc trzeba umysł trenować. Zacząć dzień pozytywnie! Od budujących myśli - ja polecam zaraz po wstaniu z łóżka, na kartce zapisać: „dziś wybieram dobre myśli/ uważność/ spokój/ radość/ zadowolenie itd”. I w ciągu dnia przypomnisz sobie, gwarantuję. Posłuchać, obejrzeć jakiś motywujący filmik, pomedytować, poćwiczyć - zrobić to, co wprawia w dobry nastrój. A w ciągu dnia - ćwiczyć uważność. Czyli cokolwiek się dzieje na zewnątrz, zauważyć swoje emocje w związku z tym. Jeśli są negatywne, to jak najszybciej z nimi „pogadać”. Czyli: co sprawiło, że się zdenerwowałam? Dlaczego? Jaką informację dla mnie i o mnie przynosi ta sytuacja? Czego mnie to uczy? Może nie będzie na to czasu w ciągu dnia, ale na pewno warto zrobić to zanim pójdziemy spać. Co jeszcze możemy zrobić? Wybierać pozytywnych ludzi wokół siebie. Przestać plotkować i obgadywać innych. Naukowcy odkryli, że gdy mówimy źle o innych ( także gdy czytamy hejt na portalach, komentujemy, dajemy wciągnąć się w dyskusje, które podnoszą ciśnienie), to w ośrodku w mózgu, który jest odpowiedzialny za odczuwanie szczęścia, obumierają neurony! I po jakimś czasie taka osoba nie jest w stanie odczuwać szczęścia! A to droga do depresji…
A najprościej - wybierajmy dobre nastawienie, zacznijmy akceptować siebie, róbmy to, co daje radość, dbajmy o siebie, dbajmy o bliskich i przyjaciół, róbmy coś pożytecznego dla innych, cieszmy się drobiazgami.
BBFAN: Czy ludzie przychodzą do psychoterapeuty po szczęście?
Dorota J. Szczepanik: Przychodzą, bo nie czują się szczęśliwi i wreszcie chcą poczuć się lżej. Szczęścia nie możemy kupić, możemy jednak się nauczyć je odczuwać. A to jest proces i w tym procesie terapeuta może pomóc. Ja prowadzę terapię tak, aby ludzie wychodzili z sesji ze światełkiem w tunelu, żeby poczuli się lepiej i mogli wdrażać to, co wspólnie ustalamy. W swojej własnej drodze do szczęścia.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Wspaniały wywiad. Znam Panią Dorotę, cudowna, empatyczna osoba z ogromną fachową wiedzą, najlepsza terapeutka.