
Poza tym dyskusja na temat uchwał krajobrazowych w wielu miastach Polski to trochę taki znak czasów i dowód na to, że nasz rodzimy kapitalizm początku lat dwudziestych XXI wieku to inna rzeczywistość niż ta, którą pamiętamy z lat dziewięćdziesiątych. Aktywność handlowo-usługowa już dawno przeniosła się do internetu, a koronawirus jeszcze bardziej tę tendencję wzmocnił. Nie ma potrzeby informowania o każdym pojedynczym produkcie na parumetrowych tablicach przy drodze, gdy można zrobić kampanię reklamową w Google’u czy na którymś z miliona portali. Efekt będzie lepszy, a przestrzeń miejska bardziej przyjazna oczom.
Przy okazji warto zwrócić uwagę na jedną rzecz. Na Placu Wojska Polskiego znajdują się nieduże obiekty gastronomiczne (np. kultowa budka z rurkami z kremem), których obecność jest na tyle długa i ważna dla mieszkańców, że ich wyeliminowanie wiązałoby się z niepotrzebną stratą. Po wykonaniu prac remontowych podnoszących walor estetyczny takich miejsc, mogłyby one nadal stanowić uatrakcyjnienie centrum miasta. Gastronomiczne „budki” czy food trucki są dopuszczane w centrach innych miast. Przykładowo, Kraków przez lata miał swój „Bezogródek” – niewielki teren przy Błoniach, gdzie swoje miejsce miały food trucki. Może i nasze miasto powinno posiadać przestrzeń, gdzie mieszkańcy i turyści mogliby skorzystać z usług „budek”, leczących nie tylko kłucie w żołądku, ale i nie kłujących nikogo w oczy?
Tomasz Wawak – radny Niezależnych.BB
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie