Reklama

Okiem Niezależnego: Rurki z kremem i food trucki, czyli słów kilka  o uchwale krajobrazowej

Kurier.BB
01/05/2021 10:19

Kilkanaście tygodni temu na Komisji Gospodarki Przestrzennej i Ochrony Środowiska radni opiniowali projekt tzw. uchwały krajobrazowej. Niewtajemniczonym spieszę z wyjaśnieniem, że chodzi o wprowadzenie regulacji mających na celu uporządkowanie reklamowego chaosu, jaki niestety już dawno wkradł się również do Bielska-Białej. Każdy na pewno jest w stanie przytoczyć parę przykładów billboardów czy tablic reklamowych, które górują nad okolicą, szpecąc nieraz piękny krajobraz czy zabytkową architekturę. Sam mogę podać kilka takich miejsc, jak choćby tereny wzdłuż drogi ekspresowej S1, gdzie zamiast górskich panoram pierwsze co widzimy, jadąc w okolicy Lipnika, to gigantyczne reklamy takich czy innych sklepów. W centrum miasta jest jeszcze gorzej. Billboardy, tablice, banery uderzają po oczach zarówno pieszych, jak i kierowców, którzy chyba prędzej dowiedzą się o aktualnych przecenach w sieciach sklepów niż o pierwszeństwie przejazdu. Jest to więc kwestia nie tylko estetyki, ale i bezpieczeństwa. 


Poza tym dyskusja na temat uchwał krajobrazowych w wielu miastach Polski to trochę taki znak czasów i dowód na to, że nasz rodzimy kapitalizm początku lat dwudziestych XXI wieku to inna rzeczywistość niż ta, którą pamiętamy z lat dziewięćdziesiątych. Aktywność handlowo-usługowa już dawno przeniosła się do internetu, a koronawirus jeszcze bardziej tę tendencję wzmocnił. Nie ma potrzeby informowania o każdym pojedynczym produkcie na parumetrowych tablicach przy drodze, gdy można zrobić kampanię reklamową w Google’u czy na którymś z miliona portali. Efekt będzie lepszy, a przestrzeń miejska bardziej przyjazna oczom.
Przy okazji warto zwrócić uwagę na jedną rzecz. Na Placu Wojska Polskiego znajdują się nieduże obiekty gastronomiczne (np. kultowa budka z rurkami z kremem), których obecność jest na tyle długa i ważna dla mieszkańców, że ich wyeliminowanie wiązałoby się z niepotrzebną stratą. Po wykonaniu prac remontowych podnoszących walor estetyczny takich miejsc, mogłyby one nadal stanowić uatrakcyjnienie centrum miasta. Gastronomiczne „budki” czy food trucki są dopuszczane w centrach innych miast. Przykładowo, Kraków przez lata miał swój „Bezogródek” – niewielki teren przy Błoniach, gdzie swoje miejsce miały food trucki. Może i nasze miasto powinno posiadać przestrzeń, gdzie mieszkańcy i turyści mogliby skorzystać z usług „budek”, leczących nie tylko kłucie w żołądku, ale i nie kłujących nikogo w oczy?

Tomasz Wawak – radny Niezależnych.BB

 

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do