
Adam Mójta miał udział w każdej bramkowej akcji przeprowadzonej przez bielskie Podbeskidzie w meczu z Lechem Poznań. Jutro z Wisłą Kraków nie zagra. Po raz czwarty w sezonie został ukarany w tym spotkaniu żółtą kartką.
29-letni lewy obrońca „Górali” zaliczył dwie asysty. Ponadto zainicjował pierwszą bramkową akcję, przy trzecim golu zmusił do błędu Jasmina Buricia. Mateusz Szczepaniak dopełnił formalności. – Zwycięstwo cieszy, zdobyliśmy trzy punkty, przełamaliśmy się, ale podchodzimy do niego z pokorą. Nie wracamy już do tego meczu. Koncentrujemy się od kilku dni tylko na Wiśle – mówi Adam Mójta, który skromnie podchodzi do swojego ostatniego występu. – Piłka nauczyła mnie wspomnianej pokory. Miałem udział przy czterech golach. Miłą „pamiątkę” schowałem już do szafy. Nie mnie oceniać moją postawę. Jestem, podobnie jak cały zespół, dobrze przygotowany do gry. Dobrze czuję się pod względem fizycznym, co było kluczem do sukcesu w meczu z Lechem. Końcówka spotkania należała do nas. Odpowiednie przygotowanie to zasługa trenera Michała Miroty– dodaje.
W meczu z Lechem po raz czwarty w sezonie Mójta został ukarany żółtą kartką, dlatego nie zagra jutro z Wisłą w Krakowie. – Szkoda, że nie zagram. Jestem w takim wieku, że w każdym meczu chciałbym uczestniczyć. Trener Robert Podoliński na pewno znajdzie dobre rozwiązanie. Tak jak wspomniałem. Koncentrujemy się tylko na najbliższym meczu. Nie wybiegamy w przyszłość. Nie popadliśmy w euforię po pokonaniu Lecha. Przed nami kolejny ważny mecz – kończy zawodnik Podbeskidzia.
_________________________
Foto: Norbert Barczyk/Press Focus
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie