Reklama

Jak wygrać 0:3 przy dwóch celnych? A tak!

04/04/2016 21:44

 

Wobec zbliżającego się podziału ligowej stawki na pół, zarówno piłkarzom Jagiellonii, jak i Podbeskidzia zależało dzisiaj na wywalczeniu trzech punktów. „Górale”, przy odrobinie szczęścia oraz wobec dobrej postawy Emilijusa Zubasa, cel zrealizowali.

 

 

 

 

 


Podopieczni Roberta Podolińskiego dobrze rozpoczęli mecz. Co prawda jako pierwsi groźnie zaatakowali gospodarze, uderzenie zza pola karnego Przemysława Frankowskiegoobronił Emijilus Zubas, ale to goście w 14. minucie celebrowali radość. Adam Mójta z rzutu wolnego dośrodkował w pole karne, gdzie do piłki wyskoczył z zabandażowaną głowąMarek Sokołowski – kopnięty wcześniej przez Piotra Grzelczaka. Kapitana bielskiego zespołu uprzedził interweniujący niefortunnie Marek Wasiluk, który zaskoczył własnego golkipera. Podbudowani otwarciem wyniku bielszczanie nie oddali inicjatywy rywalom, to oni dłużej utrzymywali się przy piłce. Natomiast gdy Jagiellonia dochodziła do sytuacji strzeleckiej, imponował Zubas. Powstrzymał m.in. szarżującego Karola Mackiewicza. Pecha miał natomiast jego vis a vis. Bartłomiej Drągowski raz jeszcze skapitulował po złym zagraniu kolegi z zespołu. Anton Slodoba szukał wysokim podaniem w pole karne Damiana Chmiela. Naciskany przez niego Guti głową chciał podać do bramkarza… przelobował go. Podbeskidzie po tym wydarzeniu kontrolowało ostatni fragment premierowej odsłony.

Straciło ową kontrolę wraz z wznowieniem gry po przerwie. Nastawili się przyjezdni na obronę korzystnego rezultatu, natomiast nie mając nic do stracenia piłkarze Michała Probierza ruszyli do ataku. Dwukrotnie przed szansą na gola kontaktowego stanął Piotr Tomasik. Były zawodnik „Górali” najpierw z bliska niepilnowany przez nikogo uderzał głową, następnie nogą po złamaniu akcji do środka. W obu sytuacjach mógł zachować się lepiej, Zubas większych problemów ze skutecznymi interwencjami nie miał. Numer jeden w bielskiej bramce wobec kilku kolejnych prób gospodarzy o różnorakim charakterze zachował czyste konto, natomiast jego partnerzy na niespełna kwadrans przed końcem meczu postawili kropkę nad „i”. Rafał Grzyb sfaulował w polu karnym Chmiela, a jedenastkę na gola zamienił Mójta.

Trzy punkty zdobyte kosztem „Żubrów” oznaczają, że bielska drużyna pozostaje w grze o grupę mistrzowską. Nie wszystko w ostatniej kolejce będzie jednak od postawy „Górali” zależeć.

Jagiellonia Białystok – Podbeskidzie Bielsko-Biała 0:3 (0:2)
0:1 Wasiluk (14′, gol samobójczy)
0:2 Guti (34′, gol samobójczy)
0:3 Mójta (77′, z rzutu karnego)

Podbeskidzie: Zubas – Sokołowski, Piacek, Baranowski, Mójta – Kato, Sloboda, Chmiel (77′ Veretilo), Możdżeń (69′ Deja), Kowalski (85′ Tarnowski) – Szczepaniak
Trener: Podoliński


Foto: Rafał Rusek/PressFocus

 

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do