
- Mecz niewykorzystanych szans, niewykorzystanych z obu stron – skomentował potyczkę w Dzierżoniowie Wojciech Gumola. Trener „rekordzistów” mógł mieć sporo nadziei na korzystny rezultat na boisku rywala, po pierwszych minutach spotkania, w których dwukrotnie przed szansą stanął Dawid Ogrocki. W pierwszym przypadku napastnik gości czujnie zorientował się w zamiarach środkowego obrońcy Lechii, przechwytując piłkę w okolicach pola karnego. Bramkarza miejscowych pokonać jednak nie zdołał. Drugą okazją była dobitka po uderzeniu z rzutu wolnego Dariusza Ruckiego. Także w tym przypadku górą był golkiper dzierżoniowian. W 38. minucie najdogodniejszą sytuację bramkową mieli gospodarze, a w zasadzie były to trzy wyborne okazje w …jeden akcji. Wpierw niebezpieczeństwo zażegnał świetną interwencją Krzysztof Żerdka, po dobitce futbolówka odbiła się od poprzeczki, a przy kolejnej poprawce raz jeszcze fenomenalnie interweniował bielski bramkarz.
– Z rozmysłem oddaliśmy wcześniej gospodarzom sporo pola do gry, ale poza pierwszymi minutami nie wyglądało to dobrze z naszej strony – tak uzasadnił szkoleniowiec biało-zielonych trzy zmiany dokonane w przerwie. Obraz gry w na starcie drugiej odsłony zdawał się potwierdzać słuszność tego pociągnięcia. Ofensywę „rekordzistów” rozruszał Marek Sobik, bliscy otwarcia wyniku byli Ronald Solorzano i Mateusz Kubica. Zamiast jednak oczekiwanego gola dla przyjezdnych, padła bramka dla Lechii. Spóźniona reakcja defensorów we własnym polu karnym po wrzutce z rzutu wolnego, brak właściwej „opieki” nad Grzegorzem Borowym i po nieco przypadkowym trafieniu głową miejscowi objęli prowadzenie. Reakcja bielszczan była niemal natychmiastowa. Po główce D. Ruckiego obrońca Lechii wybił piłkę z linii bramkowej. Nieco później główkowy pojedynek wygrał M. Sobik, tym razem również z interwencją zdążył gracz gospodarzy, tyle że uczynił to z pomocą ręki. Podyktowaną przez arbitra „jedenastkę” na gola celnym uderzeniem zamienił Andrzej Maślorz.
Do końca spotkania ważyły się jego losy, na korzystny wynik w równym stopniu pracowały oba zespoły, ale to dzierżoniowianie wykorzystali swoją „piłkę meczową”. Ich ostatni w meczu atak z 92. minuty wart był gola Patryka Paszkowskiego oraz bezcennych dla Lechii trzech punktów.
Lechia Dzierżoniów – Rekord Bielsko-Biała 2:1 (0:0)
1:0 Borowy (66. min.)
1:1 Maślorz (76 min., z rzutu karnego)
2:1 Paszkowski (90. min.)
Rekord: Żerdka – Maślorz, Bojdys, Rucki, Dudek, Czernek (46. Nagi), Szędzielarz (46. Sobik), Hilbrycht (66. Hałat), Żołna, Kubica, Ogrocki (46. Solorzano)
Fot. Paweł Mruczek
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie