
Spotkanie z Wisłą było dla Bielska-Białej bardzo istotne, bo wraz z jego końcem z Podbeskidzia – miejmy nadzieję na rok – odeszła Ekstraklasa.
Pięć pięknych lat, pełnych ogromnych emocji, łez i radości, pełnych upadków i wzlotów, a przede wszystkim piłki na najwyższym poziomie w Polsce zostało zwieńczonych meczem z Białą Gwiazdą. Mecz ten w sobotnie popołudnie przyciągnął na Stadion Miejski rzesze kibiców, którzy wypełnili go niemal po brzegi.
Lepiej w mecz weszli goście, którzy na początku spotkania częściej byli w posiadaniu piłki, lecz to nie przekładało się na bramkowe okazje. Do takiej – i to dwukrotnie – w 10 minucie doszli Górale. Najpierw prawą stroną boiska popędził Adam Deja i ostro wbił piłkę w pole karne, gdzie wbiegał już Samuel Stefanik. Pomocnika TSP w ostatniej chwili ubiegł jednak wracający Boban Jović. Do wykonania rzutu rożnego podszedł Stefanik i celnie wrzucił piłkę do Kristiana Kolcaka, który jednak trafił piłką w poprzeczkę. Podbeskidzie na tym nie poprzestało. W 16 minucie po przejęciu Deji piłka trafiła do Kato, który z okolicy 16 metra zdecydował się na uderzenie. Michał Miśkiewicz z tym strzałem zdołał sobie jeszcze poradzić, jednak przy dobitce Roberta Demjana szans już nie miał. Z prowadzenia w tym meczu kibice Podbeskidzia długo jednak nie mogli się cieszyć.
W 20 minucie niezawodny Paweł Brożek strzałem głową w długi róg nie dał szans Emilijusowi Zubasowi i doprowadził do wyrównania. To jednak nie zraziło zbytnio Górali, którzy sobotniego popołudnia w 37, ostatniej kolejce wyglądali zdecydowanie lepiej niż w pozostałych spotkaniach finałowej fazy. To w końcu przyniosło efekt. W 28 minucie do pięknego prostopadłego podania z głębi pola od Adam Mójty dopadł aktywny Stefanik i płaskim strzałem pokonał bramkarza rywali. Znów TSP na prowadzeniu i znów radość na trybunach. Na to czekali kibice w Bielsku od trzydziestej serii gier. Co więcej piłkarze trenera Roberta Podolińskiego na tym nie poprzestali. Do końca pierwszej części stale próbowali nękać defensywę Wisły, która często musiała ratować się z dużym poświeceniem. Swe szanse mieli Marek Sokołowski, Deja, Stefanik, niezłe wrzutki dawał Mójta. Tak grającego Podbeskidzia wszyscy oczekiwali w poprzednich, jakże ważnych meczach. Pierwsza połowa zakończyła się prowadzeniem bielszczan, jednak przed Góralami pozostało jeszcze ostatnie 45 minut w tym sezonie.
Na niekorzystny wynik dla swojego zespołu już w przerwie szybko zareagował szkoleniowiec gości Dariusz Wdowczyk. Na boisku już od pierwszych minut drugiej części pojawili się Krzysztof Mączyński i Rafał Boguski. Dość szybko przyniosło to zamierzony efekt. Po ładnym zagraniu z głębi pola oko w oko z Zubasem stanął Boguski i już po 5 minutach pobytu na placu gry wpakował piłkę do siatki. Druga część w wykonaniu Górali z początku nie wyglądała już tak dobrze jak pierwsza, czego efektem były kolejne szanse Wisły. W 60 minucie znów niekryty w polu karnym był jeden z Wiślaków, a konkretnie Zdenek Ondrasek, który nie miał problemów z wykorzystaniem sytuacji, dając Białej Gwieździe prowadzenie. Piłkarze Podbeskidzia nie mieli jednak zamiaru odpuszczać i ambitnie dążyli do wyrównania. Już cztery minuty później dopięli swego, a autorem gola okazał się rozgrywający świetne zawody Stefanik.
Cios za cios, bramka za bramką – kibice w Bielsku mieli okazję oglądać naprawdę świetne widowisko. Po golu Górali do głosu doszła Wisła i… trafiła na 4:3. Autorem gola Krzysztof Mączyński, który zaskoczył Zubasa strzałem z dystansu. Chwilę później świetną okazję miał Sokołowski, lecz z bliska nie trafił w bramkę. Wisła często zapędzała się w pole karne, jednak niewiele z tego wynikało. W samej końcówce najlepsze okazje mieli za to Górale. Najpierw niemal pół boiska (!) z piłką przebiegł Stefanik lecz piłka poszybowała nad poprzeczką. Po chwili słowacki pomocnik obsłużył swojego rodaka – Demjana, lecz ten również przestrzelił w bardzo dobrej okazji. Podbeskidzie ambitnie walczyło o jeden punkt do ostatnich minut, jednak nie przyniosło to korzyści i bielszczanie przegrali ostatni mecz w Ekstraklasie na co najmniej rok.
TS Podbeskidzie 3:4 (2:1) Wisła Kraków
bramki: 17" Demjan, 28", 64" Štefánik - 20" Brożek 20, 52" Boguski, 59" Ondrášek, 65" Mączyński 65
TS Podbeskidzie: Zubas- Jaroch, Piacek, Kolcak, Mójta - Sokołowski (k), Kato, Deja (54" Chmiel), Sloboda (86" Kołodziej), Stefanik - Demjan
Ławka: Kaczmarek, Nowak, Baranowski, Kowalski, Chmiel, Kołodziej, Możdżeń
Wisła Kraków: Miśkiewicz - Jović, Głowacki, Żemło, Pietrzak - Małecki, Wolski, Uryga (46" Mączyński), Drzazga (46" Boguski) - Brożek (71" Popović), Ondrasek
Ławka: Zając, Boguski, Popović, Cywka, Mączyński, Bartosz, Kujawa
_________________________
Ostatni mecz Podbeskidzia w Ekstraklasie
tspbb
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie