
Jedyny istniejące w regionie SOR działa obecnie w Szpitalu Wojewódzkim. Obsługuje on nie tylko nasze miasto, ale także powiaty bielski oraz żywiecki. Nic więc dziwnego, że trafia tutaj bardzo dużo pacjentów, którzy muszą niejednokrotnie godzinami czekać na pomoc.
Zdaniem specjalistów liczba oddziałów ratunkowych nie jest jednak najważniejszym problemem. Podkreślają oni, że system ratownictwa medycznego w Polsce oparty jest na dobrych wzorcach zachodnich, jednak wprowadzony został w zły sposób. W dodatku wydaje się, że nasze społeczeństwo nie zostało odpowiednio przygotowane i wyedukowane do korzystania z takiego modelu pomocy.
– Szpitalny Oddział Ratunkowy w Szpitalu Wojewódzkim byłby wystarczający, gdyby trafiały do niego osoby, które rzeczywiście mają tam trafiać, czyli osoby w stanie zagrożenia życia: ofiary wypadków, urazów i nagłych zachorowań – mówi nam jeden z lekarzy. Tymczasem przez wiele osób SOR jest traktowany jako działająca po godzinach przychodnia lekarza rodzinnego. Niejednokrotnie trafiają tutaj osoby, które akurat o godzinie 20.00 mają czas, a kilka dni wcześniej bolał go brzuch czy lewa noga. Często też pojawiają się na SOR-ze osoby, które przez pewien czas nie mogą dostać się do poradni specjalistycznej. Zajmują oni miejsce i możliwości diagnostyczne przez co płynność działania oddziału jest zachwiana. Cierpią na tym ci, którzy nagłej pomocy rzeczywiście potrzebują.
Zdaniem specjalistów ważne jest, aby przypominać pacjentom, że jeśli nie są w stanie zagrożenia życia - powinni korzystać z usług lekarza rodzinnego, lekarza nocnej (świątecznej) pomocy lekarskiej lub przychodni specjalistycznych.
Beskidzka Izba Lekarska chce też pewnych zmian w funkcjonowaniu SOR. Zdaniem jej szefa, dr. n. med. Klaudiusza Komora, warto pomyśleć o powrocie do ambulatorium chirurgicznego, na wzór funkcjonującego kiedyś w bielskim pogotowiu, gdzie wykonywane byłyby drobne zabiegi, np. w przypadku urazu palców, naciągnięcia mięśni, ukąszenia owadów czy wyciąganie kleszczy, które zajmują dużo czasu pracowników SOR-u. To zdecydowanie odciążyłoby SOR. Wprowadzenie takiego rozwiązania Beskidzka Izba Lekarska chce zaproponować podczas spotkania dyrekcji i organów prowadzących szpitale w naszym regionie.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Kiedyś miałem wiele szacunku do ratowników medycznych ich pracy, tego że ratują ludzi a do tego bulwersowały mnie informacje że gdzieś ktoś próbował pobić spieszącej na ratunek załodze pogotowia. Wszytko zmieniło się kiedy wezwaliśmy pogotowie do mojego taty kiedy jak się później okazało miał zawał, teraz nie dziwę się że czasami ktoś ma ochotę ich pobić. Wszystko zmieniło się kiedy wezwaliśmy pogotowie do mojego taty i przyjechało dwóch nadętych, zarozumiałych i opryskliwych "królewiczów" z pogotowia w Bielsku-Białej, panowie byli bardzo bezczelni i nie mieli za grosz empatii, być może praca i oglądanie co dzień cierpienia demoralizuje i nie powstaje u nich taka znieczulica, być może jest jeszcze wielu ratowników, którzy sumienniej wykonują swoją pracę. Ale od tego czasu mam duży niesmak do służby zdrowia, który tylko pogłębiły dalsze pobyty taty w szpitalu no może poza paroma wyjątkami
Dzisiaj właśnie trafiłam na Sor w Bielsku . Czekam już 5 godzinę na przeswietlenie . Pan obok czeka po zastrzyk przecitezcowcy już 9 godzinę. Ja się pytam czy to jest ta dobra zmiana ?! Skandal
Niestety człowiek trafił na SOR i jak to zawsze tam bywa trzeba odczekać swoje ale żeby 7 h ludzie ile chcecie za godzinę pracy abyście w końcu zaczęli pracować normalnie ?