
Bielszczanie od pierwszego gwizdka arbitra chcieli narzucić rywalowi swoje warunku gry. Ich przewaga korzyści jednak nie przynosiła, a i trwała zbyt krótko by takowych oczekiwać. Z biegiem czasu do głosu zaczęli dochodzić gospodarze, którzy zwłaszcza po dośrodkowaniach z rzutów rożnych chcieli zaskoczyć defensywę Podbeskidzia. Podbeskidzia, które pierwszą groźną sytuację w tym meczu przeprowadziło w 22. minucie.Mateusz Szczepaniak znakomicie obrócił się z rywalem na plecach w polu karnym, ale zabrakło mu siły, aby pokonać Grzegorza Kasprzika. Sytuacja podopiecznych Roberta Podolińskiego bardzo skomplikowała się w minutach 28-29. Plac gry na skutek urazu musiało opuścić dwóch defensorów – Oleg Veretillo oraz Jozef Piacek. Rozmontowaną linię obrony rywali, Górnik wykorzystał błyskawicznie. Armin Cerimagić popisał się znakomitą akcją lewym skrzydłem, zacentrował w pole karne, gdzie wracający za akcją Adam Mójtaniefortunnie skierował piłkę do własnej siatki. „Góralom” ambicji odmówić nie można było, ale nijak miało się to na okazje bramkowe, których było jak na lekarstwa. Ich jedyna godna odnotowania w pierwszej połowie sytuacja do wyrównania, miała miejsce w 43. minucie.Mateusz Możdżeń wykazał się sporym przeglądem pola zagrywając do Jakuba Kowalskiego, który bez powodzenia sprawdził formę Kasprzika.
Na drugą odsłonę spotkanie bielszczanie wyszli niesamowicie rozkojarzeni, co już w 50. minucie zabrzanie mogli, a wręcz powinni wykorzystać. Po katastrofalnym zagraniuKristiana Kolcaka w sytuacji sam na sam z Emiljusem Zubasem znalazł się Jose Cante. Litwin perfekcyjnie interweniował zarówno przy pierwszym uderzeniu, jak i przy dobitce Hiszpana. Golkiper Podbeskidzia swoim kunsztem raz kolejny wykazał się dziesięć minut później. Cerimagić mierzył po dalszym słupku, lecz Zubas koniuszkami palców sięgnął futbolówkę. W 68. minucie przebudzili się przyjezdni. Mójta trafił w poprzeczkę, równie blisko szczęścia był Możdżeń. Były piłkarz Lechii Gdańsk z minuty na minutę rozkręcał się, toteż tym bardziej nieoczekiwana była decyzja o ściągnięciu go z murawy. W jego miejsce pojawił się Samuel Stefanik, który dał dobrą zmianę raz po raz obsługując partnerów dobrymi zagraniami. W 85. minucie z okolic 18. metra ekipa z Bielska wykonywała rzut wolny. Mójta trafił jednak zaledwie w boczną siatkę. W ostatniej akcji spotkanie piłkarze prowadzeni przez Jana Żurka mogli dobić przybyszy. Roman Gergel chybił minimalnie.
Tym samym trzy punkty zostały w Zabrzu. Dla Górnika to pierwsze zwycięstwo w 2016 roku. Podbeskidzie? Bielszczanie odnotowali drugą porażkę z rzędu w grupie spadkowej, co sprawia, że niedługo przy Rychlińskiego może być „gorąco”.
Górnik Zabrze – Podbeskidzie Bielsko-Biała 1:0 (1:0)
1:0 Mójta (33′ sam.)
Podbeskidzie: Zubas – Veretillo (28′ Kowalski), Baranowski, Piacek (29′ Kolcak), Mójta, Chmiel, Kato, Możdżeń (73′ Stefanik), Sloboda, Sokołowski, Szczepaniak
Trener: Podoliński
Foto: Norbert Barczyk / Press Focus
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie