
To miejscowy BKS przystępował do potyczki z LKS-em Czaniec jako zdecydowany faworyt, ale boisko wcale o dominacji bielszczan nie świadczyło. Pierwszy celny strzał w 5. minucie oddali goście. Po przechwycie Dawida Hałata czujność Krzysztofa Kozika sprawdził kąśliwą próbą po ziemi Daniel Fabisiak. Inicjatywa należała jednak do gospodarzy. W 14. minucie obok bramki uderzył głową Damian Zdolski, po wrzutce Krzysztofa Chrapka z rzutu rożnego. Identycznie zakończyła się próba Damiana Szczęsnego w 31. minucie. Skrzydłowy bielskiej Stali przeciął dośrodkowanie na tzw. krótkim słupku, myląc się nieznacznie. Niespodzianką wobec wzrastającej przewagi podopiecznych Rafała Góraka było to, co wydarzyło się w 34. minucie. Defensorzy BKS-u zostawili sporo miejsca Dawidowi Piekielnemu, który idealnie zacentrował na głowę Hałata, a ten mierzonym uderzeniem przy słupku dał swojemu zespołowi prowadzenie. Bielszczan to ostrzeżenie nie zmobilizowało do gry bardziej przekonującej, co więcej dali się ponownie zaskoczyć. Do prostopadłego podania wybiegł Fabisiak, minął Kozika i odegrał do tyłu, gdzie znalazł się Hałat. I mimo początkowych problemów z opanowaniem futbolówki oddał strzał, z którym bramkarz bielszczan nie poradził sobie. Skuteczną odpowiedzią BKS-u mogło być uderzenie Kamila Karcza z 45. minuty, sparował je jednak golkiper gości.
Z animuszem zespół faworyzowany rozpoczął drugą część. Nadzieje na odrobienie strat stałyby się całkiem realne, gdyby w 52. minucie w idealnej sytuacji nie w Konrada Kawalera, a z bliska do bramki wcelował Karcz. Kolejną sposobność, by zapewnić gospodarzom gola kontaktowego zmarnował w 60. minucie Chrapek, który w piłkę nie trafił. 10 minut później nie poszczęściło się Bartoszowi Iskrzyckiemu. Strzał zza „16” odbił się od poprzeczki. I choć napór BKS-u nie ustawał, to skuteczność atutem miejscowych piłkarzy nie była. W 78. minucie główkował Seweryn Caputa po wrzutce Iskrzyckiego, lecz efekt był podobny, jak wcześniej. Kawaler pewnie piłkę chwycił. Do samego końca derbów bielski zespół nie znalazł żadnego pomysłu na rozmontowanie defensywy ekipy z Czańca. Toteż wynik 2:0 jakkolwiek zaskakujący, tak uznać trzeba go za sprawiedliwy.
BKS Stal Bielsko-Biała – LKS Czaniec 0:2 (0:2)
0:1 Hałat (34′)
0:2 Hałat (40′)
BKS Stal: Kozik – Dzionsko, Prokopów, Sobala, Zdolski, Szczęsny, Czaicki, Bednarz (56′ Iskrzycki), Karcz (74′ Furczyk), Chrapek (61′ Kocur), Brychlik (70′ Caputa)
Trener: Górak
LKS Czaniec: Kawaler – Piekielny, Bober, Żak, Borak, Kwaśniewski, Waligóra, Kozioł, Hałat (80′ Móll), Jastrzębski (63′ Łącki), Fabisiak
Trener: Żak
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie