Reklama

Beskid Skoczów wygodnym sparingpartnerem

27/07/2017 12:00

 

Czwartoligowiec ze Skoczowa jest stałym i wypróbowanym sparingpartnerem dla biało-zielonych.


Latem ubiegłego roku bielszczanie pokonali ówczesnego beniaminka IV ligi śląskiej 5:2, w zimowej grze kontrolnej trzecioligowcy wygrali 3:1. Podopieczni Mirosława Szymury zakończyli sezon ligowy w grupie 2. na dziesiątej pozycji.

 

Od sobotniego 1:6 z II-ligowym GKS-em 1962 Jastrzębie, po środowe 6:1 z czwartoligowym Beskidem – istna huśtawka nastrojów w bielskim obozie. Dogłębną analizę obu występów „rekordzistów” pozostawmy szkoleniowcom, my skwitujmy to w ten sposób – prawda o aktualnej dyspozycji biało-zielonych leży gdzieś po środku.

Pierwsze minuty sparingu rozgrywanego w Dankowicach nie zapowiadały wygranej bielszczan w tak wysokich rozmiarach. Skoczowianie zaczęli mecz mocno, agresywnie i atakując trzecioligowców już na ich połowie. Parokrotnie na próbę wystawiony został strzegący bramki Paweł Góra. Jeszcze po golu na 1:0 Marka Sobika (po ładnym, płaskim uderzeniu w długi róg bramki) skoczowianie starali się równoważyć w polu rosnącą przewagę Rekordu. Sygnałem ostrzegawczym dla Beskidu była okazja Dawida Ogrockiego z 22. minuty, który już ominął skoczowskiego golkipera, ale z kąta przymierzył w słupek. Od tego momenty rozpoczęły się dla czwartoligowców tylko chwile „trwogi i męki” przerwane celnym uderzeniem z rzutu karnego Michała Grzesia. Wcześniej dwukrotnie na listę strzelców wpisał się Damian Hilbrycht, który przy bramce na 2;0 doskonale znalazł się w zamieszaniu po rzucie różnym, a przy kolejnym trafieniu wykorzystał banalny błąd (zbyt krótkie wybicie piłki) bramkarza rywali.

Małym aktem odwagi skoczowian była szarża M. Grzesia z 54. minuty zakończona udaną interwencją Krzysztofa Żerdki, tyle że niemal natychmiast i bramkowo odpowiedział M. Sobik. Przy stanie 1:4 ze skoczowian najwyraźniej uszło już powietrze, a za zmianami w składzie nie szła w parze poprawa jakości. Natomiast bielszczanie łatwo i szybko zyskiwali teren, co w konsekwencji musiał skończyć się kolejnymi zdobyczami. Znakomicie dysponowany tego dnia D. Hilbrycht dorzucił do kolekcji kolejne dwa gole, po asystach Mikołaja Franusika i Kamila Żołny. „Rekordziści” mogli w tej fazie spotkania wręcz imponować różnorodnymi formami ataku, a w poczynaniach defensywnych trudno się czegokolwiek czepiać.

Rekord Bielsko-Biała – Beskid Skoczów 6:1 (3:1)

1:0 Sobik (10. min.)

2:0 Hilbrycht (32. min.)

3:0 Hilbrycht (36. min.)

3:1 Grześ (37. min., z rzutu karnego)

4;1 Sobik (55. min.)

5:1 Hilbrycht (74. min.)

6:1 Hilbrycht (86. min.)

Rekord: Góra – Gaudyn, Profic, Bojdys, Dudek, Ogrocki, Nagi, Szędzielarz, Sobik, Kubica, Hilbrycht oraz Żerdka, Rucki, Żołna, Czernek, T. Franusik, M. Franusik, Madzia

Fot. Paweł Mruczek

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do