Dobrze, bo wygranym meczem sparingowym Podbeskidzie zakończyło pierwsze zgrupowanie podczas przygotowań do rundy wiosennej.
Pierwszy tegoroczny sparing Górale rozegrali z III-ligową Ślęzą Wrocław. W barwach bielszczan po raz pierwszy wystąpili trzej zawodnicy, którzy przebywają na testach w bielskim klubie, był to także pierwszy od wielu miesięcy mecz Damiana Chmiela oraz Lubosa Kolara – o ile Kolar jesienią zagrał w meczu rezerw, o tyle Chmiel powraca do gry po wielu miesiącach rehabilitacji.
Dla zespołu Ślęzy był to już drugi sparing, wcześniej wrocławianie ulegli Odrze Opole 2:6. W pierwszych minutach gry widać że trzecioligowiec wyciągnął z tamtej lekcji wnioski i od początku wysoko zaatakowali bielszczan. Podbeskidzie szukało okazji do kontrataku wykorzystując szybkich skrzydłowych – z jednej strony Kolara, z drugiej Kostorza. Największe zagrożenie w tym okresie gry Górale stworzyli jednak po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Dobrze, mocno bitą piłkę przez Chmiela wypiąstkował golkiper Ślęzy.
W 17 minucie Chmiel był blisko asysty, jego zagranie do Tomczyka, stworzyło młodemu napastnikowi dogodną sytuację strzelecką , ale ponownie bramkarz wrocławian dobrze się zachował i obronił strzał z pierwszej piłki. Kilka minut później próbę kontry Podbeskidzia przerwali rywale i sami szybko rozegrali atak, po którym Wiktorski musiał blokować strzał z bliskiej odległości i ze swojego zadania wywiązał się bardzo dobrze.
Dwójka ofensywna w Podbeskidziu czyli Damian Chmiel i Paweł Tomczyk, w końcu znalazła sposób na defensywę Ślęzy. Chmiel ładnie znalazł podaniem w polu karnym kolegę z zespołu i Tomczykowi nie pozostało nic innego jak posłać piłkę do siatki. Tym samym został autorem pierwszej bramki dla Podbeskidzia w 2018 roku.
Na drugą połowę trener Nocoń posłał na boisko dziewięciu nowych zawodników, pozostawił jedynie Fabisiaka w bramce, oraz Pawła Oleksego.
Szybko swoją obecność zaznaczył Valerijs Sabala, który już po kilku minutach trafił do siatki Ślęzy. Łotysz wykorzystał strzał Bartosza Jarocha, po którym piłka odbiła się od słupka i dopiero dobitka Sabali była skuteczna.
Druga połowa przebiegała już w całości pod dyktando Górali.
W 70 minucie kapitalnie na skrzydle rozegrał piłkę Iliev z Sierpiną. Zagranie z pierwszej piłki Bułgara idealnie w tempo trafiło pod nogi skrzydłowego Górali, który podciągnął kilka metrów i wstrzelił piłkę w pole karne, gdzie niewiele brakowało, a piłkę do własnej bramki wpakowałby jeden z obrońców Ślęzy.
Kolejna groźna akcja Podbeskidzia to znów sytuacja Sierpiny, który tym razem zdecydował się na strzał z ostrego kąta, ale posłał piłkę minimalnie obok słupka.
W końcówce meczu jeszcze Miłosz Kozak uprzedził wysoko interweniującego bramkarza Ślęzy, ale zdołał jedynie trącić piłkę, która ominęła bramkę.
Trzecia bramka dla bielszczan w końcu padła – Dimitar Iliev długo utrzymywał się przy piłce, dryblował pomiędzy obrońcami, a gdy zdecydował się na strzał, to bramkarz Ślęzy jedynie mógł odprowadzić piłkę wzrokiem do własnej bramki.
Podbeskidzie – Ślęza 3:0 (1:0)
Bramki: 28" Tomczyk, 49" Sabala, 81" Iliev
I połowa: Leszczyński (30" Fabisiak) – Matuszczyk, Wiktorski, zawodnik testowany, Oleksy – Kostorz, Andronic, Basta, Kolar – Chmiel – Tomczyk
Komentarze opinie