
W tym roku przybył do Bielska-Białej kucharz Koba Kekelashvili. Restauracja Lunita przy ulicy Sobieskiego 50 do której trafił, do tej pory znana była z dobrej ale niczym nie wyróżniającej się polskiej kuchni. Pojawienie się Koby zapoczątkowało wielką rewolucję. Pierwszy pomysł aby spróbować połączyć kuchnię polską i gruzińską szybko okazał się nietrafiony- każdy z gości mający wybór decydował się na nowe, nieznane jeszcze dobrze w Polsce smaki łączące kuchnie europejską z kuchnią orientu i rdzennych plemion Kaukazu.
Kuchnia gruzińska spotkała się z zachwytem gości prawie tak wielkim jak nasz zachwyt tą kulturą i niezwykłą serdecznością wszystkich Gruzinów, których od tej pory zatrudniliśmy.
Przy restauracji wkrótce powstała piekarnia w której można kupić uzależniająco dobry chlebek puri- wypiekany od wieków tą samą metodą, idealnie pasujący do gęstych sosów, do których miłość Polacy współdzielą z Gruzinami.
Czego nie należy się obawiać odwiedzając jedno z gruzińskich miejsc w Bielsku? Potrawy nie są ostre, są dobrze i aromatycznie przyprawione, zawsze gorące, żeby można było przy jedzeniu spokojnie porozmawiać i ( albo ) wznieść właściwy toast, który w Gruzji jest obowiązkowy i jest integralną częścią jej dziedzictwa kulturowego. Na pewno zawsze powitają Was z uśmiechem, bo są jednym z najpozytywniej nastawionych do reszty świata narodów, chetnie opowiedzą o swoim kraju, do którego przepięknej przyrody i swoich przyjaciół bardzo tęsknią. Opowiedzą po gruzińsku albo jeśli macie odrobinę szczęścia- po rosyjsku lub ukraińśku- język polski ciągle jeszcze jest dla nich bardzo trudny.
W gruzińskiej restauracji królują tradycyjne pierożki chinkali skrywające w środku pyszny bulion ( za jedzenie ich sztućcami trafia się ponoć prosto do piekła) , placki drożdżowe chaczapuri z przeróżnymi farszami a także duży wybór dań mięsnych i wegetariańskich. Popijamy fantastyczną mineralną wodą z Kaukazu- Borjomi albo gruzińskim winem, którego produkcja o wielowiekowej tradycji objęta jest patronatem Unesco.
Życząc wielu smacznych podróży kończymy toastem- Sakartwelo Gaumardżos czyli Niech żyje Gruzja!
Opowiadaniem podzielił się Grzegorz Nowiński, właściciel Restauracji Gruzińskiej Lunita, Piekarni Gruzińskiej i Restauracji Gruzińskiej Przystanek Gruzja w Galerii Sfera 2, prywatnie wielki miłośnik Gruzji i jej kultury.
Artykuł Sponsorowany
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Polecam. Na ul. Cechowej też jest restauracja gruzińska. Pyszne jedzenie. Naprawdę warto spróbować smaków Gruzji.