
Na telebimie wiszącym nad sceną przez cały czas pojawiały się zdjęcia z zielonej wyspy. A na scenie sześciu muzyków z zespołu Jig & Reel Maniacs wygrywało wyspiarskie melodie. Tradycyjnym brzmieniom skrzypek, fujarek i gitary towarzyszyły bębny, gitara basowa i klawisze, wpadające od czasu do czasu w klimaty bliskie jazzowym. W większości były to instrumentalne kompozycje, tylko w kilku pojawił się wokal (m.in. Whisky in the jar, znane z repertuaru Thin Lizzy - tutaj z zdecydowanie bardziej tradycyjnej wersji).
W różnych konfiguracjach pojawiały się dziewczyny z formacji Ellorien, tańczące tzw. step irlandzki, mocno wystukując rytmy twardym obuwiem. To właśnie one zebrały chyba największe brawa podczas całego koncertu, kiedy wystąpiły solo, bez muzycznego podkładu, w pełnym, dziesięcioosobowym składzie.
Atrakcjami dodatkowymi były irlandzka poezja i krótki kurs języka irlandzkiego
A wszystko to w wigilię św. Patryka.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie