
Oddział Chirurgii Dziecięcej w Bielsku-Białej przyjmuje każdego miesiąca kilkanaście młodych pacjentów, którzy ulegli wypadkom podczas jazdy hulajnogą — głównie elektryczną. Jak podkreśla ordynator oddziału, dr Mirosław Harężlak, dominują złamania kończyn, ale zdarzają się też znacznie poważniejsze obrażenia: urazy głowy, klatki piersiowej, brzucha, a nawet pęknięcia narządów wewnętrznych takich jak śledziona czy nerki.
Do Izby Przyjęć trafia dodatkowo kilkadziesiąt osób miesięcznie, które nie wymagają hospitalizacji, ale potrzebują pomocy ambulatoryjnej — od zaopatrzenia ran po unieruchomienie złamanych kości.
W ocenie dr Harężlaka jedną z najpilniejszych interwencji powinno być wprowadzenie obowiązku noszenia kasków przez osoby poruszające się na hulajnogach, szczególnie dzieci i młodzież.
— Hulajnogi są często traktowane jak zabawka, a to błędne podejście — tłumaczy lekarz. — Jazda elektryczną hulajnogą z dużą prędkością niesie ryzyko bardzo poważnych obrażeń. Kask nie zapobiegnie wypadkowi, ale może zmniejszyć jego skutki.
Ordynator wskazuje również, że rodzice powinni zwracać uwagę na ograniczenia prędkości urządzeń. Według jego opinii, maksymalna dozwolona prędkość powinna wynosić 20 km/h — jazda z prędkościami rzędu 40–50 km/h zwiększa ryzyko tragicznych skutków zdarzenia.
Specjaliści apelują, by hulajnogi traktować z należytą ostrożnością — jako środek transportu o realnym potencjale zagrożeń, a nie tylko rozrywkę. Odpowiedzialność leży nie tylko po stronie użytkowników, ale przede wszystkim opiekunów, którzy powinni zadbać o sprzęt, zabezpieczenia i edukację swoich dzieci.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie