Reklama

Festiwal Duszonek - Kozy 06.10

03/10/2018 17:11

Cykliczna impreza promująca tę tradycyjną koziańską potrawę odbędzie się w sobotę,  23 września br, na placu zabaw przy ulicy Podgórskiej, w Kozach. Początek przewidziano na godzinę 14. Zapraszamy już dziś wszystkich chętnych do udziału w rywalizacji. Wystarczy przygotować swój kociołek z potrawą i przyjść na plac aby ją tam udusić na ogniu i poddać ocenie. Nagrody czekają!
***
Informujemy, że przesunięty z daty wrześniowej  FESTIWAL DUSZONEK w Kozach, 
odbędzie się: w  sobotę, 6 października 2018 roku
na PLACU ZABAW  przy ul. Wrzosowej (Dolna Wieś).
Początek planowany jest na godzinę 14:30.
KTO zrobi najsmaczniejsze duszonki ?
Zapraszamy wszystkich do  rywalizacji na smaki duszonek oraz do ich degustacji !!!

****
Historia tej potrawy w Kozach obrosła już w legendę. 
Opowieść o jej powstaniu sięga wieku, kiedy w Kozach, w dworze mieszkał właściciel tych dóbr. Opowiada o  sytuacji kiedy znużeni pracą w polu chłopi  byli już bardzo głodni. Rozpalili  ognisko i smażyli w znalezionym dziurawym glinianym garnku reszki słoniny i cebuli ze śniadania i  ziemniaki owinięte w liście kapusty. Zapach potrawy był tak intensywny, że przyciągnął spacerującego właściciela w to miejsce, a ten do takiego stopnia zafascynował się tym zapachem, że nie nie dość, że nie ukarał chłopów za wykorzystanie produktów ze swojego pola, to nakazał dworskiej kucharce przyrządzanie takiej właśnie aromatycznej  potrawy dla siebie i swojej rodziny.
Każde podanie zawiera ziarno prawdy. 
Duszonki na pewno zrodziły się z biedy. Ludzie natomiast dla urozmaicenia zamiast przygotowywać jak na co dzień w domu gotowane  ziemniaki okraszone słoniną, zdecydowali się na ich duszenie w polu,  a z czasem biesiadne, wspólne przy ogniu. Składniki były zwykle te same: ziemniaki, słonina, kapusta, cebula, sól i pieprz. 
Kiedyś duszonki dusiło się w starym garnku z dziurami na spodzie, co wynikało głównie z faktu, że naczynia były zbyt drogie, by móc sobie pozwolić na włożenie nowego garnka do ogniska. Jego zły stan miał także znaczenie praktyczne. Dziurami uchodziła para znajdująca się w potrawie.
W związku z tym, że pokrywki były też towarem deficytowym, ze sprawą przykrycia potrawy radzono sobie w  ciekawy sposób. 
Wykrawano wielkości pokrywki kawałek trawy z korzeniami i gliną tzw„doreń", obracano go trawą do dołu i przykrywano garnek. Doreń układano  na witki wierzbowe, które skrzyżowane klinowały zawartość garnka. Garnek odwracano dnem do dołu i ogrzewano na ogniu lub robiono to bez odwracania. 
Dno, ścianki i górę potrawy w garnku okładano liśćmi kapusty co zapobiegało przypalaniu ziemniaków. Następnie układano w nim warstwami – ziemniaki, cebulę i słoninę, często dodawano także pokrojoną kiełbasę lub boczek, wszystko posypywano solą, pieprzem. 
Dziura w garnku sprawiała, że   ziemniaki w środku, mimo nazwy były raczej upieczone niż uduszone. 
Z czasem miejsce starych naczyń zajęły żeliwne garnki  teraz dokręcane śrubą i stojące na nóżkach, pod którymi pali się ogień.
Dalej zaprasza się  przyjaciół i znajomych  "na duszonki".  
Utrzymuje się tradycyjny podział ról – kobiety obierają ziemniaki i kroją resztę składników, a mężczyźni układają je warstwami w garnku i pilnują ogniska. 
Czas oczekiwania na potrawę zwykle wykorzystywany jest na biesiadne rozmowy.
 
W języku dawnej gwary koziańskiej przepis na duszonki wyglądał by tak: 
Narychtować łodmocony gornek zieleźniok łod łońskigo roku, umyć i powykłodać liściami z biołej kapusty. Naszastać na sermater łoskrobanyk zimnioków, a ku tymu, boczek wyndzony, śtyry duże cebule abo łosiym małyk i dobrom kiyłbase. Nasuć piyrsze zimnioki, posuć ik fest nasom przyprawom do zimnioków, potym trzeja dać poszastanom cebule, wciepać pokrojony boczek, troche talorków kiyłbasy, i posuć ik kapecke nasom przyprawom. Noji fort tak samo asz pod som dekiel. Na łostatku dać skóre z boczku coby nie kwicało. Uważojcie przy tej robocie coby za wiela nie napultać po izbie bo wos łokrzycom.


Za chałpom abo w gojak przi potocku rozpolić nieduży łogiyń i postawić zieleźniok z duszonkami. Polić pomału takom dobrom godzine, jino dać se pozór coby sie nie przypoliło. Jak bydzie jusz woniać to trzeja skosztować cy som miynkie. Duszonki nojlepiyj smakujom z kwaśnym mlykiym z glinioka. Zjydzcie zaroz żeby Wom nie ochłódły, a potym przy łognisku se pobajdurzycie abo pośpiywocie se roztomajte śpiywonki."(tekst.Wł.Skoczylas)

 
Koziańskie duszonki, sposób ich przygotowania i związane z nim rytuały stanowią tradycję lokalnej społeczności. 
To nie tylko potrawa ale przede wszystkim obyczaj spotkań towarzyskich i rodzinnych z udziałem tej potrawy. 
Wyraźnie da się zauważyć różnicę w przepisach oddzielającą "tutejszych" od tych, którzy tu później osiedli.

Każdy mieszkaniec z dziada pradziada"wie", w jaki sposób przygotować danie i co do niego dodać, żeby było jak dawniej. 
Dlatego jeśli ktoś dodaje nowe składniki nie trzymając się tradycji,  w jednej części wsi naraża się na krytykę, ale w innej spotka się z uznaniem społeczności. Od razu pojawiają się też zarzuty, że takiej potrawy nie można nazywać "koziańskimi duszonkami".
Modyfikowanie dawnego przepisu i próby dodawania nowych składników są zawsze przy tej okazji również żywo dyskutowane.
Pomysł corocznego poddawania pod ocenę uczestników, przepisów pochodzących od różnych rodzin, i w   różnych częściach miejscowości,  przerodził się w ciekawy ... festiwal pomysłów i smaków. 


Zapraszamy mieszkańców całymi rodzinami do wspólnej biesiady oraz ... degustacji festiwalowych duszonek!
 

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do