
Strażacy otrzymali zgłoszenie, z którego wynikało, że w miejscowości Wieszczęta w gminie Jasienica 3-letnie dziecko wpadło do studzienki prowadzącej do separatora nieczystości odprowadzanych z kuchni znajdującej się w szkole podstawowej. Dziecko utknęło na głębokości 3 metrów, zanurzone po samą szyję.
Po przybyciu na miejsce służby zastały matkę dziecka, która na własną rękę poprzez spuszczenie linki do wnętrza studzienki próbowała wyciągnąć swojego 3- letniego syna Franka. Próby te jednak nie udawały się. Dziecko było zanurzone w wodzie do szyi, było wystraszone, płakało. Nie miało siły, aby podciągnąć za pomocą liny spuszczonej w dół. Nie mogło utrzymać ciężaru swojego ciała, co powodowało, że wpadało do wody, zanurzając się całe - informuje Komenda Miejska Policji w Bielsku-Białej.
Na szczęście chłopiec o imieniu Franek był przytomny i reagował na polecenia wydawane przez interweniujących strażaków. Jak tłumaczy Komenda Miejska Państwowej Straży Pożarnej w Bielsku-Białej, maluch znajdował się w pozycji na plecach, jego głowa oraz część tułowia była widoczna w obrysie studzienki.
Niestety szerokość przepustu, do którego wpadło dziecko wynosiła niewiele ponad 30-centrymetrów, czyli o wiele za mało aby którykolwiek ze strażaków mógł do niego wejść i wydostać 3-latka. Chłopiec nie potrafił również sam wydostać się z pułapki. Z pomocą ruszyła znajdująca się na miejscu sierż. sztab. Agata Haluch-Willmann, dzielnicowa z Komisariatu Policji w Jasienicy. Funkcjonariuszka zdecydowała, że wejdzie wgłąb rury, aby się do niej zmieścić musiała zdjąć część umundurowania i wyposażenia.
Policjantka ubrana w uprząż alpinistyczną została przez strażaków spuszczona na linie głową w dół. Podczas opuszczania dzielnicowa utknęła w rurze, ale strażacy ułożyli jej ciało tak aby mogła się poruszyć. Na szczęście już za pierwszym podejściem udało jej się wyciągnąć chłopca. 3-latek został natychmiast przekazany ratownikom medycznym, który w stanie dobrym, bez żadnych widocznych obrażeń, przetransportował go do Szpitala Pediatrycznego w Bielsku-Białej.
Dokładne okoliczności wypadku zbada teraz policja. Już teraz wiadomo, że 3-letni Franek oraz drugie 5-letnie dziecko, były pod opieką matki. Kobieta była trzeźwa. Policjantom wytłumaczyła, że dzieci wybiegły z terenu placówki jak to miały w zwyczaju czynić. Po chwili starsze dziecko zaczęło krzyczeć do matki, że brat wpadł do studzienki. Policjanci ustalą m.in. czy studzienka była odpowiednio zabezpieczona.
Foto: KMPSP BB, OSP Wieszczęta
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie